Czarna niedziela nad opolskimi wodami. Utonęło trzech mężczyzn

Mario
W Jeziorze Srebrnym w Osowcu utonął po południu 21-letni mężczyzna, który od kilku dni bawił się tu z grupą przyjaciół. - Wskoczył do wody i już nie wypłynął. Aby ustalić, co było przyczyną wypadku, niezbędna będzie sekcja zwłok.
W Jeziorze Srebrnym w Osowcu utonął po południu 21-letni mężczyzna, który od kilku dni bawił się tu z grupą przyjaciół. - Wskoczył do wody i już nie wypłynął. Aby ustalić, co było przyczyną wypadku, niezbędna będzie sekcja zwłok. Mario
Do tragedii doszło w Gwoździcach, Kozielnie i Osowcu. Ofiary miały 56, 50 i 21 lat.

Pod lupą

237 osób utonęło od maja do 27 lipca w Polsce. Jak wynika z policyjnych statystyk, w ubiegłym roku ta tragiczna liczba była jeszcze wyższa i wynosiła 329 osób.

Do pierwszego tragicznego zdarzenia doszło w Gwoździcach w powiecie krapkowickim, gdzie około 11.30 ciało pływające w wodzie zauważył mieszkaniec wsi. Topielcem okazał się 56-letni mieszkaniec Gwoździc.

Jak nam powiedział asp. sztab. Mariusz Krawczyk, dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Krapkowicach, około godz. 10 mężczyzna powiedział żonie, że idzie się wykąpać. Na razie nie wiadomo, co spowodowało utonięcie.

Około godziny 15 policja otrzymała informację o drugim utonięciu. Tym razem w miejscowości Kozielno (gmina Paczków) 50-letni mężczyzna wszedł do zbiornika retencyjnego, ale już wyjść z niego nie potrafił.

- Najpierw usiłowali go ratować świadkowie, potem ratownicy medyczni, ale niestety próby reanimacji okazały się bezskuteczne - mówi Jarosław Dryszcz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu. - W tym przypadku także nie wiemy jeszcze, jaka była przyczyna utonięcia. To wykaże sekcja zwłok, którą prokurator zlecił także wobec mężczyzny z Gwoździc.

Niestety, jak się okazało, nie było to ostatnie utonięcie w niedzielę. Tuż po godzinie 16 doszło do tragedii na Jeziorze Srebrnym w Osowcu (gmina Turawa). Utonął 21-letni mężczyzna, który nad jeziorem od kilku dni bawił się z grupą znajomych. Policja wyjaśnia już okoliczności tragedii.

- Chłopak wskoczył wody i już nie wypłynął. Tutaj też będzie potrzebna sekcja zwłok, aby rozstrzygnąć, co spowodowało utonięcie - przyznaje Jarosław Dryszcz.

Wszystkie te przypadki łączy to, że do utonięć doszło na niestrzeżonych akwenach. W takich miejscach trzeba się liczyć z tym, że fachowa pomoc przyjdzie znacznie później niż na basenie czy na kąpielisku.

Upalny weekend spowodował, że tysiące Opolan pojawiły się nie tylko na kąpieliskach i basenach, ale także na innych akwenach, gdzie nie zawsze jest bezpiecznie.

Zbigniew Szorc, prezes opolskiego oddziału Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, przyznaje, że w tak upalny weekend można się było spodziewać utonięć, ale z drugiej strony zawsze można ich uniknąć.

- Kąpiących się gubi brawura, czasem zwykła nieodpowiedzialność, a także zapominanie o podstawowej zasadzie, że jak się pije alkohol, to od wody trzeba trzymać się z daleka - podkreśla Zbigniew Szorc. - Niestety, u nas przyjęło się, że jak jest się nad wodą, to trzeba mieć ze sobą piwko lub coś mocniejszego. Takie myślenie to pierwszy krok do tragedii.

Zbigniew Szorc przypomina, że jeśli już wybieramy na kąpiel akwen niestrzeżony, to nigdy nie wchodźmy do wody w samotności.

- Najlepszy pływak może mieć kryzys, poza tym przez upały organizmy są osłabione, a ponadto wejście do zimnej wody może wywołać szok termiczny - ostrzega Zbigniew Szorc.
- Wystrzegajmy się też miejsc, gdzie są szuwary czy jakieś inne rośliny. Nigdy nie popisujmy się ani nie skaczmy do wody w miejscu, którego nie znamy.

Prezes WOPR uważa również, że potencjalnie niebezpieczne dla kąpiących się są nie tylko zbiorniki retencyjne, jeziora czy zamulone stawy, ale także rzeki.

- Dlatego jeśli już ktoś brodzi w rzece, to należy to czynić pod prąd, bo wówczas, jak wpadniemy w jakąś dziurę, prąd pomoże nam ją opuścić - przekonuje Szorc.

Jeśli ktoś słabo pływa lub nie potrafi pływać, powinien wybić sobie z głowy wchodzenie do wody na niestrzeżonych zbiornikach.

- Nasze statystyki, prowadzone od ponad 30 lat, pokazują, że do 99 procent utonięć dochodzi właśnie w rejonie niestrzeżonych plaż - opowiada prezes WOPR. - Tam, gdzie są nasi ratownicy, też zdarzają się niebezpieczne sytuacje, ale jesteśmy w stanie szybko interweniować i nie tylko kogoś wyłowić, ale też szybko udzielić mu pomocy.

W tym sezonie ratownicy WOPR pracują na czterech opolskich kąpieliskach oraz na 50 wyznaczonych miejscach do kąpieli i odkrytych basenach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska