(fot. Krzysztof Lach)
- Zwierzę nie reagowało ani na światło ani na dźwięk. Ze względu na małe rozmiary studni z pobliskich dzikich drzew wycięliśmy gałąź długą na ponad 6 metrów, a jednocześnie odpowiednio elastyczną aby ją wprowadzić do studzienki, a następnie do rury - wyjaśnia Krzysztof Lach ze straży w Opolu. - Po wprowadzeniu gałęzi do rury delikatnie dotknęliśmy sarnę, a ona zaczęła piszczeć i przesuwać się do przodu wewnątrz rury. Odszukaliśmy drugą studnię, która była połączona z pierwszą za pomocą rury. Jedynym możliwym rozwiązaniem było, aby sarna wewnątrz rury przemieszczała się do przodu. Tak więc za pomocą kombinerek i drutu łączyliśmy kolejne gałęzie i poruszaliśmy je wewnątrz rury, tak że sarna przeczołgała się blisko 25 metrów wewnątrz rury. Potem wykonaliśmy siedmiometrową drugą tyczkę z zagiętym końcem i wprowadzając go w drugiej studni spowodowaliśmy, że sarna wewnątrz rury przemieszczała się dalej w naszym kierunku.
Strażacy szczęśliwie wydobyli zwierzę z pułapki. Na miejscu czekał już weterynarz.
Cała akcja trwała ponad trzy godziny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?