Uwaga, kąpiel w fontannie grozi chorobami!

Redakcja
Stawek przy ul. Barlickiego w Opolu, środa, godz. 13.00. Słoneczko przygrzewa, więc w wodzie ochoczo pluskają się dzieci.
Stawek przy ul. Barlickiego w Opolu, środa, godz. 13.00. Słoneczko przygrzewa, więc w wodzie ochoczo pluskają się dzieci. Sławomir Mielnik
W stawkach i fontannach pluskamy się wbrew zakazom i zdrowemu rozsądkowi. Mało kto się martwi, że czyhają tam groźne bakterie.

W gorące dni jako miejskie kąpielisko traktowany jest np. stawek przy ulicy Barlickiego w Opolu. W ostatni upalny weekend ściągnęły w to miejsce tabuny ludzi. Rodzice z dziećmi, młodzież, kobiety w ciąży - wszyscy nie tylko brodzili w mętnej wodzie, ale też w niej siadali lub polewali nią ciało. Między kąpiącymi się, jakby nigdy nic, spacerowali również ludzie z psami.

Wczoraj amatorów kąpieli w stawku też nie brakowało. Była wśród nich m.in. mama z dwuletnim synem. Na pytanie, czy się nie boi, że chłopczyk może się nabawić w wodzie jakiejś choroby, odpowiedziała: - Ależ skąd, nic mu nie grozi. Przecież tu codziennie kąpie się dużo dzieci.

- Zarówno miejskie stawki, jak i fontanny to nie są absolutnie miejsca przeznaczone do kąpieli, to tylko elementy architektury, które są ozdobą - mówi Małgorzata Gudełajtis, rzecznik prasowy Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Opolu. - Jeśli ktoś się w nich kąpie, robi to na własne ryzyko, bo sanepid nie sprawuje nad nimi żadnej kontroli.

Przeczytaj też**Zobacz, co się wyprawia na stawku Barlickiego [ZDJĘCIA]**

Woda w stawku czy fontannie ma obieg zamknięty, nie podlega też żadnemu oczyszczaniu, ani chlorowaniu. Może więc stwarzać zagrożenie zdrowotne. Dotyczy to zwłaszcza małych dzieci, które mają słabszą odporność.

- Przecież niektórzy w takich miejscach mogą nawet załatwiać swoje potrzeby fizjologiczne - podkreśla Małgorzata Gudełajtis. - O zakazie kąpieli w fontannach przypominamy co roku, w każde wakacje, ale, jak widać, nie przynosi to większego skutku.

Według epidemiologów, w pozostawionych poza wszelką kontrolą zbiornikach wodnych może swobodnie bytować nawet 30 różnych drobnoustrojów. Są to wszelkiego typu bakterie kałowe (np. escherichia coli, enterokoki), bakterie gronkowca, salmonelli, pałeczki ropy błękitnej czy pałeczki legionelli. Miejsca te są pełne zanieczyszczeń fizjologicznych, takich jak włosy, łupież, złuszczony naskórek, resztki kału i moczu.

- Jeśli ktoś się wykąpie w miejscu, w którym są sinice, to może się najwyżej narazić na dolegliwości ze strony przewodu pokarmowego, ale to jeszcze nie jest największe zagrożenie - twierdzi dr Wiesława Błudzin, ordynator Oddziału Chorób Zakaźnych Szpitala Wojewódzkiego w Opolu. - Bardziej należy się bać bakterii escherichia coli, która doprowadza do stanu zapalnego dróg moczowych, pęcherza, a jeśli zakażenie jest nieleczone, może zaatakować i nerki. Bakterię tę można zwalczyć tylko przy pomocy odpowiednich antybiotyków, podawanych dożylnie w szpitalu, gdyż z chorobą pacjent sam sobie w domu nie poradzi. Należy też pamiętać, że jeśli trafi się na wyjątkowo złośliwy szczep escherichii, to może ona wywołać sepsę.

A to nie koniec zagrożeń, jakie niesie ze sobą lekkomyślna kąpiel w fontannie. Na liście, oprócz chorób układu pokarmowego, zatruć i biegunek, są też schorzenia dróg oddechowych, zapalenia spojówek, uszu, grzybice stóp, wysypki alergiczne na ciele, które nie wiadomo jak potem leczyć.

Trzy lata temu w lipcu u ponad 30 mieszkańców Czeladzi wykryto w tym samym czasie zakażenie pałeczkami legionelli. Te niebezpieczne bakterie wywołały u nich ciężką postać zapalenia płuc. Podejrzenie szybko padło na miejscowe fontanny. Okazało się bowiem, że pałeczki legionelli dostają się łatwo do układu pokarmowego człowieka, gdy woda miesza się z powietrzem i tworzy się aerozol. Na Opolszczyźnie na szczęście jeszcze do takiego zdarzenia nie doszło, ale może lepiej podziwiać fontanny z daleka.

- My bardzo często kontrolujemy takie miejsca, np. w weekendy nasze patrole są nad stawkiem przy Barlickiego sześć, a nawet osiem razy - mówi Grzegorz Bukowski, komendant Straży Miejskiej w Opolu. - Udzielamy pouczeń, mandatów jednak nie dajemy, bo zakaz kąpieli łamią głównie rodzice z dziećmi. Trudno ich karać. Niestety, nic to nie daje. Ludzie postępują lekkomyślnie, a wystarczy, że się dziecko poślizgnie, skaleczy, powstanie otwarta rana i już gotowa choroba. Nie możemy jednak stać przy każdym.

Baseny oraz miejsca wyznaczone do kąpieli na Opolszczyźnie sanepid kontroluje pod kątem zanieczyszczeń co dwa tygodnie.

- Robimy to bez zapowiedzi, z zaskoczenia - zaznacza Bogusława Korczyńska-Rożek, kierownik Oddziału Higieny Komunalnej Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Opolu. - W tym sezonie tylko raz mieliśmy zastrzeżenia, dotyczyły basenu w Suchym Borze, w którym wykryliśmy bakterie coli i ropy błękitnej. Zagrożenie szybko zostało usunięte.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska