Od tego momentu pracownicy byłej podstawówki nr 13 nie byli już objęci Kartą nauczyciela. Stowarzyszenie, prowadzone przez mniejszość niemiecką, podpisało z nimi umowy jedynie na rok.
Kilka dni temu okazało się, że aż 70 procent z nich nie przedłużono umów. Nauczyciele sugerują, że to zemsta za to, że sami krytykowali sposób przekazania szkoły i panujący tam później bałagan.
- Jedynym zarzutem wobec mnie było to, że śmiałam uczestniczyć w sesjach rady i że miałam odwagę walczyć o "trzynastkę", czyli o przestrzeganie prawa w naszym mieście - powiedziała Radiu Opole Agnieszka Kośmider, jedna z nauczycielek (z nto byli pracownicy szkoły nie chcieli rozmawiać).
Zdziwieni tym faktem są niektórzy rodzice uczniów szkoły z Koźla-Rogów. - Bardzo szkoda, że stowarzyszenie zrezygnowało ze sprawdzonych, oddanych dzieciom pedagogów - ubolewa Krzysztof Zachowski, jeden z rodziców. - Nie ujmując w niczym nowej kadrze, której nie znamy, znani nauczyciele to dla dzieci element ich świata, składający się na ich bezpieczeństwo w nim. Bardziej niż to jednak oburza styl, w jakim potraktowano tych nauczycieli. Do ostatniej chwili utrzymywano ich w niepewności co do zatrudnienia w nowym roku szkolnym.
Norbert Rasch, przewodniczący zarządu TSKN, tłumaczy, że w szkole w Koźlu-Rogach po prostu wygasły umowy i trzeba było podpisać kolejne.
- Mieliśmy mnóstwo podań i wybraliśmy tych pedagogów, którzy mają udokumentowane uprawnienia do nauczania dwujęzycznego - tłumaczy Norbert Rasch. - Chcą oni uczyć w tej szkole i są gotowi dojeżdżać nawet spoza gminy. Nasza szkoła musi się wyróżniać jakością.
Dlaczego jednak zarząd stowarzyszenia podjął tę decyzję dopiero teraz, zamiast poinformować nauczycieli już w czerwcu, aby mieli czas poszukać sobie innej pracy? - Mam świadomość, że ich sytuacja na rynku pracy jest trudna, a decyzja stowarzyszenia niełatwa do zaakceptowania. Ruch kadrowy w szkołach trwa nierzadko i na początku września. Mam nadzieję, że sobie poradzą - odpowiada Rasch.
Władze Kędzierzyna-Koźla, które przekazały podstawówkę nr 13 mniejszości niemieckiej, nie winią siebie za zaistniałą sytuację.
- Każdy z nauczycieli ze szkół przekształcanych przy reorganizacji kędzierzyńskiej oświaty miał gwarancję pracy w miejskich jednostkach oświatowych. Część nauczycieli z dotychczasowej "trzynastki" zdecydowała się jednak pozostać w szkole stowarzyszeniowej i tam podjąć pracę. W tym momencie ich pracodawcą zostało tamtejsze stowarzyszenie oświatowe, a przestała być gmina Kędzierzyn-Koźle - mówi Jarosław Jurkowski, rzecznik prasowy prezydenta Tomasza Wantuły. Ten deklaruje jednak chęć pomocy: - Sprawdzimy, czy jest teraz możliwość zatrudnienia choćby części nauczycieli z Koźla-Rogów w miejskich placówkach oświatowych, ale na kilka dni przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego będzie o to bardzo trudno - dodaje Jurkowski.
Opolski kurator oświaty Halina Bilik mówi, że kierowana przez nią instytucja nie ma wpływu na odejścia nauczycieli. - Możemy nad tym jedynie ubolewać. To zresztą nie tylko problem szkoły w Koźlu-Rogach, bo coraz częściej nauczyciele decydują się na pracę, podpisując roczne umowy. To efekt sytuacji na rynku pracy w oświacie, gdzie także jest problem z bezrobociem - podkreśla Halina Bilik.
Ze szkoły zwolniono także dyrektorkę Sabinę R., która ma prokuratorskie zarzuty przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków, związane z faktem niewpisania do dziennika kilku uczniów, których rodzice nie wyrazili zgody na nauczanie niemieckiego jako języka mniejszości.
Jej miejsce zajmie Tadeusz Urbańczyk, były dyrektor Centrum Kształcenia Praktycznego i Ustawicznego w Kędzierzynie-Koźlu. On także podpisał umowę na rok.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?