Chcą zmienić szefa rady miejskiej w Namysłowie

Jarosław Staśkiewicz
Jarosław Staśkiewicz
- Pan przewodniczący zamiast reprezentować całą radę, prezentuje dyspozycyjność wobec burmistrza - uważa opozycja. - Próba odwołania mnie do wstęp do kampanii wyborczej - odpowiada Jarosław Iwanyszczuk (na zdjęciu z lewej).
- Pan przewodniczący zamiast reprezentować całą radę, prezentuje dyspozycyjność wobec burmistrza - uważa opozycja. - Próba odwołania mnie do wstęp do kampanii wyborczej - odpowiada Jarosław Iwanyszczuk (na zdjęciu z lewej).
Jarosław Iwanyszczyk dwukrotnie odmówił zwołania nadzwyczajnej sesji Rady Miejskiej. W odpowiedzi opozycja złożyła wniosek o odwołanie przewodniczącego.

Grupa radnych chciała poznać szczegóły sprawy określanej jako "afera pożyczkowa".

Chodzi o nieprawidłowości przy przyznawaniu pożyczek z zakładowych funduszy świadczeń socjalnych w namysłowskich szkołach. Efektem afery jest m.in. utrata pracy przez ośmiu urzędników Wydziału Oświaty w Urzędzie Miasta i odwołanie dyrektorki gimnazjum nr 2. Postępowanie w tej sprawie prowadzi również prokuratura.

Radni, którzy ostatni raz zebrali się na sesji 13 czerwca, podczas wakacji dwukrotnie domagali się zwołania sesji nadzwyczajnej, na której mogliby uzyskać od burmistrza wyjaśnienia.

Niestety, przewodniczący rady Jarosław Iwanyszczuk dwukrotnie im odmówił, tłumacząc to m.in. brakami formalnymi we wnioskach.

- Argumenty pana przewodniczącego są absurdalne, a odmawiając zwołania sesji łamie statut i uniemożliwia nam wykonywanie mandatów radnego - mówi Artur Włodarczyk, jeden z autorów wniosków.

Dlatego do kolejnego, trzeciego już wniosku grupa radnych dołączyła projekty uchwał: w sprawie powołania komisji doraźnej do zbadania afery pożyczkowej oraz w sprawie odwołania przewodniczącego rady.

W uzasadnieniu autorzy wytykają Iwanyszczukowi brak obiektywizmu i bezstronności.

- Nie możemy się zgodzić z tym, by osoba, której powinnością jest reprezentowanie całej rady, demonstrowała pełną dyspozycyjność względem burmistrza i była jego orędownikiem - piszą radni.
Odwołania opozycjoniści chcieli dokonać na nadzwyczajnej sesji, ale już wiadomo, że przewodniczący też jej nie zwoła.
- Wypadłaby kilka dni przed zwykłą sesją, którą planujemy na 9 września, więc nie widzę powodu, by tak krótkim okresie zbierać się dwukrotnie - tłumaczy przewodniczący Iwanyszczuk. - Oczywiście w programie wrześniowej sesji znajdą się projekty uchwał zaproponowane przez grupę radnych. Także ten w sprawie odwołania mnie.

Jak przekonuje szef rady, poprzednie odmowy nie miały nic wspólnego z jego dobrą lub złą wolą.

- Radni chcieli zapoznać się ze szczegółową informacją burmistrza dotyczącą afery, a takiej informacji burmistrz nie przedstawił, bo obawiał się, że ujawnienie danych konkretnych osób może być złamaniem ustawy o ochronie danych osobowych - mówi Jarosław Iwanyszczuk. - Dlatego nie mielibyśmy nad czym debatować. Swoje stanowisko konsultowałem oczywiście z radcą prawnym.

Jak dodaje przewodniczący, nie obawia się odwołania.

- Jest mi tylko przykro, ale traktuję to raczej jako wstęp do przyszłej kampanii wyborczej - komentuje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska