Strasznie śmierdzi pod Opolem. Zgodnie z prawem

Redakcja
- Jadąc obok kurników, muszę zatykać nos - mówi pan Łukasz.
- Jadąc obok kurników, muszę zatykać nos - mówi pan Łukasz. Krzysztof Świderski
Przejazd obok kurników położonych między Wójtową Wsią a Chmielowicami to dla osób z wrażliwym powonieniem droga przez mękę.

Ulica Wyszomirskiego, prowadząca z opolskiej dzielnicy Wójtowa Wieś do granicy miasta, to bardzo popularny wśród kierowców i rowerzystów skrót do Chmielowic.

- I wszystko byłoby fajnie, gdyby nie powalający smród z fermy drobiu, położonej tuż przy drodze, jakieś 300 metrów od ostatnich zabudowań Opola - mówi pan Łukasz z Opola. - Jadąc tamtędy na rowerze, zasłaniam nos albo nabieram powietrza jak nurek i staram się nie oddychać.

Na fetor skarżą się też mieszkańcy Wójtowej Wsi. - Czasem, jak wiatr wieje od kurników, nie sposób otworzyć okna ani wystawić prania na podwórze - mówi mieszkająca pół kilometra dalej pani Maria. - Smrodem przesiąknięte mamy meble, ubrania i pościel.

Rozwita Rink, właścicielka fermy, przekonuje, że działa ona zgodnie z przepisami i jest wyposażona w najnowocześniejsze urządzenia chroniące środowisko. - Mamy wszystkie niezbędne zezwolenia - zapewnia pani Rink. - Woń odchodów nieodłącznie towarzyszy hodowli. Ja mieszkam w pobliżu świniarni, która też cuchnie, ale się nie skarżę. A jak komuś przeszkadzają nasze kurniki, to może jeździć inną drogą.

Smród na Wiejską nie dociera

Smród na Wiejską nie dociera

Podobnych kurników w Polsce jest bardzo dużo. Ich sąsiedzi prawdopodobnie cierpią podobne katusze. Będą je znosić, dopóki parlamentarzyści nie dostrzegą problemu i nie zadadzą sobie trudu zdefiniowania tego, co w sposób oczywisty jest uciążliwe dla otoczenia. I trudno się dziwić hodowcom, że póki co pilnują własnego interesu, robiąc to, na co prawo pozwala. A na Wiejskiej przecież nie czuć smrodu. Nasi parlamentarzyści mają ważniejsze sprawy na głowie. A kurniki - w nosie.

Krzysztof Świderski

Krzysztof Gaworski, opolski wojewódzki inspektor ochrony środowiska, potwierdza, że ferma spełnia wszystkie wymogi prawa. - W lipcu tego roku, po rozbudowie z 2 do 6 kurników, ich właściciele uzyskali niezbędne do prowadzenia takiej działalności pozwolenie z urzędu marszałkowskiego i z naszego punktu widzenia nie ma żadnych zastrzeżeń - wyjaśnia inspektor. - A jeśli nawet zapachy z kurników są uciążliwe dla otoczenia, to nie jesteśmy w stanie nic z tym zrobić. W polskim prawie nie ma bowiem definicji smrodu jako czynnika szkodliwego dla otoczenia.

Pozytywną decyzję o uwarunkowaniach środowiskowych, bez której rozbudowa fermy nie byłaby możliwa, wydał też Wydział Ochrony Środowiska i Rolnictwa Urzędu Miasta Opola.

- Jedynym powodem odmowy mogłaby być niezgodność z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, a takiej się nie dopatrzyliśmy - wyjaśnia Iwona Żegleń. - Jeśli chodzi o smród odchodów, sprawa jest nie do rozwiązania, prawodawcy jak dotąd nie dostrzegli tego problemu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska