Organizatorzy: referendum w Kędzierzynie-Koźlu jest pewne

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
- Udało się - mówią przedstawiciele komitetu referendalnego: (od lewej) Ewa Stogniew, Maciej Krupa, Tomasz Maruszczak i Katarzyna Kubik.
- Udało się - mówią przedstawiciele komitetu referendalnego: (od lewej) Ewa Stogniew, Maciej Krupa, Tomasz Maruszczak i Katarzyna Kubik. Tomasz Kapica
W piątek minął termin zbierania podpisów pod wnioskiem o odwołanie prezydenta Tomasza Wantuły. - Mamy ich wystarczająco dużo - zapewniają przedstawiciele komitetu referendalnego.

- Już od kilku dni mamy wymaganą liczbę podpisów, a ciągle jeszcze do nas spływają. Według nas oznacza to, że na jesieni mieszkańcy gminy Kędzierzyn-Koźle będą mogli w referendum wyrazić swoją opinię na temat jakości kadencji obecnego prezydenta miasta - zapowiada Maciej Krupa, pełnomocnik komitetu referendalnego.

Podpisy były zbierane od 8 lipca. Organizatorzy mieli dwa miesiące na zebranie 5087 głosów poparcia. Teraz trafią do Państwowej Komisji Wyborczej, która sprawdzi ich ważność. Może się okazać, że część z nich będzie trzeba wyrzucić do kosza, np. z powodu błędnego numeru PESEL.

- Jesteśmy na to przygotowani, bo zebraliśmy tych podpisów znacznie ponad określone minimum - dodaje Maciej Krupa.

Poprosiliśmy o komentarz biuro prasowe kozielskiego magistratu. - Prezydent Wantuła ze spokojem czeka na dalszy rozwój wypadków. Referendum nie jest jeszcze przesądzone - twierdzi z kolei Jarosław Jurkowski, rzecznik prezydenta.- Gdyby do niego jednak doszło, podda się demokratycznemu osądowi społeczeństwa.

Zakładając, że członkowie komitetu referendalnego mają jednak rację i faktycznie zebrano wystarczającą liczbę podpisów, to czy będzie namawiał mieszkańców na pójście do wyborów? - Prezydent powstrzyma się na razie od deklaracji w tej kwestii - odpisał nam Jurkowski.

Członkowie komitetu referendalnego przypominają jednak, że prezydent dwa razy publicznie mówił o tym, że gdyby doszło do referendum, będzie namawiał do udziału w nim wszystkich mieszkańców. Zarówno tych zadowolonych z jego rządów, jak i krytyków.

- Wielu mieszkańców dziwić może obecny brak podobnej deklaracji ze strony Pana Wantuły. Inicjatora referendum to jednak nie dziwi... - komentuje Maciej Krupa.
Sama kampania referendalna była dość burzliwa. Na samym finiszu wybuchł skandal związany ze zbieraniem podpisów wśród osób niepełnosprawnych intelektualnie w Domu Pomocy Społecznej w Sławięcicach. Inicjator referendum tłumaczył się, że nie robili tego przedstawiciele komitetu, a jedynie jego sympatycy. Niewykluczone, że niektóre zebrane w ten sposób podpisy zostaną zakwestionowane.

Organizatorów referendum oskarżono także o płacenie za zbieranie podpisów. Sam prezydent Tomasz Wantuła publicznie opowiedział o spotkaniu, podczas którego rzekomo jedna z osób namawiających do poparcia referendum stwierdziła, iż zarabia w ten sposób na wakacje. Przedstawiciele komitetu potwierdzili jedynie, że wypłacają diety przewidziane w rozporządzeniu ministerstwa pracy.

Ewentualne referendum odbędzie się w październiku. Żeby było ważne, do urn musi pójść co najmniej 9 tysięcy wyborców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska