Radny likwidował szkołę, a potem został jej dyrektorem

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
Tadeusz Urbańczyk najpierw głosował za przekazaniem szkoły stowarzyszeniu rządzonemu przez MN, potem prowadził z nim mediacje, a na koniec został przez nie zatrudniony.
Tadeusz Urbańczyk najpierw głosował za przekazaniem szkoły stowarzyszeniu rządzonemu przez MN, potem prowadził z nim mediacje, a na koniec został przez nie zatrudniony. Tomasz Kapica
Stowarzyszenie, które przejęło podstawówkę w Koźlu-Rogach, zatrudniło Tadeusza Urbańczyka, mediatora z ramienia rady miasta.

Sprawa dotyczy byłej podstawówki nr 13 w Koźlu-Rogach. Rok temu została ona formalnie zamknięta przez radę miasta na wniosek prezydenta.

W praktyce była to likwidacja "na papierze", gdyż szkoła została przekazana Stowarzyszeniu Oświatowemu Koźle-Rogi, we władzach którego zasiadają przedstawiciele mniejszości niemieckiej.

Sprawa wywołała w mieście sporo kontrowersji. Grupa rodziców nie wyraziła zgody na nauczanie ich dzieci niemieckiego jako języka ojczystego, wskutek czego nie zostały one wpisane do dziennika. Część mieszkańców zaczęła się domagać powrotu placówki pod skrzydła gminy. W międzyczasie wojewoda stwierdził, że uchwała o likwidacji "trzynastki" była niezgodna z prawem, co potwierdził później także sąd.

By załagodzić napiętą atmosferę, wyznaczono dwóch mediatorów, a jednym z nich został Tadeusz Urbańczyk. Mieli oni reprezentować miasto w rozmowie ze stowarzyszeniem, rodzicami i nauczycielami. Mediatorzy w praktyce niewiele wskórali, bo do dziś nie udało się poprawić nerwowej atmosfery wokół placówki.

Wreszcie niedawno dotychczasowa dyrektor szkoły Sabina R. została oskarżona przez prokuraturę o niedopełnienie obowiązków, co miało związek z bałaganem w szkole. Stowarzyszenie nie przedłużyło z nią umowy, a na jej miejsce zatrudniło... Tadeusza Urbańczyka. On sam nie widzi tu żadnego konfliktu interesów.

- Likwidacja "trzynastki" i przekazanie jej stowarzyszeniu było tak naprawdę jedynym ratunkiem dla tej szkoły. Miasta nie było stać na jej utrzymywanie, bo dzieci było bardzo mało - mówi nto Urbańczyk.

Twierdzi też, że nie zabiegał o to, żeby zostać mediatorem. - Zaproponowano kandydaturę innego radnego, Grzegorza Chudomięta, ale on wskazał na mnie, jako że od lat zajmuję się oświatą. Dlatego się zgodziłem - zaznacza radny.

Te tłumaczenia nie przekonują jednak radnych Prawa i Sprawiedliwości. Chcą, aby komisja oświaty rady miasta przeanalizowała, jak doszło do tego, że radny - reformując miejską oświatę - wystąpił w trzech rolach.

- To jest trochę dziwne, że ktoś idzie negocjować jako mediator określone rozwiązania, a za chwilę zostaje dyrektorem - uważa Adam Sadłowski, wiceprzewodniczący rady miasta z PiS.

Norbert Rasch, szef Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców i jednocześnie rzecznik stowarzyszenia z Rogów, przekonuje, że powodem zatrudnienia Urbańczyka jest jego ogromne doświadczenie w pracy w oświacie.

- Kiedy jako radny podejmował decyzję o przyszłości szkoły, nikt nie mógł nawet podejrzewać, że zostanie jej dyrektorem. Te rzeczy nie mają z sobą nic wspólnego - tłumaczy Rasch.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska