Przyjechałem na Śląsk z Columbus w stanie Ohio, by na własne oczy zobaczyć liczącą blisko 2 tysiące eksponatów kolekcję zgromadzoną przez Ryszarda Wittke oraz poznać region i miejscowość w której powstawała najlepsza europejska porcelana. - wyjaśniał David Mullins.
- Prowadzona od 1899 do 1945 r. przez rodzinę Schlegelmilchów fabryka 80 proc. produkcji, sygnowanej na eksport R.S." Prussia", wysyłała za ocean. Do dziś te wyroby uważane są w USA za porcelanę najwyższej jakości. Żadna inna wytwórnia nie oferowała takiego bogactwa form i wzornictwa - dodaje.
Ryszard Wittke oprowadził gościa zza oceanu m.in. tak zwaną trasą Schlegelmilchów. Zaczyna się ona przy dworcu, a następnie biegnie ul. Dworcową, przy której mieszkali projektanci z Suhl i Berlina, oraz Poprzeczną, dawniej Pekinstrasse. Tam bowiem mieszkali od 1904 roku do wybuchu I wojny światowej sprowadzani przez Reiholda Schlegelmilcha specjaliści z Chin. Na trasie są też m.in. kościół katolicki oraz ufundowany przez słynnych producentów, kościół i cmentarz ewangelicki.
David Mullins zwiedził też pałac Frankenbergów - rodu który rozpoczął produkcję porcelany w Tułowicach i był zaprzyjaźniony z kontynuującymi ją Schlegelmilchami.
W programie jego pobytu znalazły się też Muzeum Śląska Op., skansen w Bierkowicach, Moszna i Nysa. Region i śląska gościnność oczarowały Amerykanina. Zapowiada, że w przyszłym roku jego śladem ruszą większe grupy członków Stowarzyszenia R.S. “Prussia".
- Oni wszyscy powinni to zobaczyć i przeżyć - mówił ze łzami w oczach David Mullins, żegnając się z gospodarzami na wrocławskim lotnisku. - Ja w Tułowicach chciałbym osiąść na starość. To dla mnie “ziemia święta" porcelany.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
