Kamery, billingi, podsłuchy. Zapomnij o prywatności

Redakcja
Monitoring na ulicach to podglądanie, na które się godzimy, bo dzięki niemu czujemy się bezpieczniej. Według straży miejskiej przestępczość w miejscach, na które "patrzy kamera” spada nawet o 75 proc.
Monitoring na ulicach to podglądanie, na które się godzimy, bo dzięki niemu czujemy się bezpieczniej. Według straży miejskiej przestępczość w miejscach, na które "patrzy kamera” spada nawet o 75 proc. Sławomir Mielnik
Chcemy monitoringu na każdej ulicy, ale nie lubimy, gdy służby śledzą nasze SMS-y. Za to na Facebooku mówimy o sobie wszystko.

Jesteśmy najbardziej inwigilowanym narodem w Europie. Policja, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego i osiem innych służb może kontrolować nasze rozmowy i korespondencję w internecie, śledzić nasze zachowanie, używać komputerów, które decydują, kogo zakwalifikować jako potencjalnie niebezpiecznego (np. monitoring na lotniskach). Coraz częściej sięgają też po nasze dane od teleoperatorów.

- Billingów się żąda, gdy potrzebne są jako dowód w sprawie - mówi Lidia Sieradzka, rzecznik opolskiej prokuratury. - Trudno wyliczyć wszystkie kategorie przestępstw, ale billingi mogą być pomocne przy różnych sprawach karnych, począwszy od zabójstwa, przez stalking, znęcanie się, kierowanie gróźb aż po wyłudzenia np. na Allegro.

- Sąd może przeprowadzać każdy dowód, który uzna za wskazany - dodaje Waldemar Krawczyk, rzecznik Sądu Okręgowego w Opolu.

Skala zjawiska rodzi jednak u obrońców praw obywatelskich poważne wątpliwości, czy nie dochodzi do nadużycia. W 2009 roku pytań policji, służb, prokuratury, sądów o numery abonentów, billingi, numery IP komputerów, dane pozwalające lokalizować użytkowników komórek było 1 mln 60 tys. Obecnie już prawdopodobnie 2 mln. Prawdopodobnie - bo tego akurat nikt nie kontroluje.

W maju 2011 roku Komenda Główna Policji po raz pierwszy ujawniła, że aż 327 policjantów ma dostęp online do billingów obywateli. Tajemnicą jednak pozostało, ilu funkcjonariuszy służb specjalnych ma takie uprawnienia.

Najwyższa Izba Kontroli w opublikowanym parę dni temu raporcie stwierdza, że "obowiązujące w Polsce przepisy dotyczące pozyskiwania danych telekomunikacyjnych nie chronią dostatecznie praw i wolności obywatelskich przed nadmierną ingerencją państwa, a uprawnienia służb do pozyskiwania tych danych wymagają pilnego doprecyzowania. W Polsce brakuje niezależnego organu, który weryfikowałby zasadność pozyskiwania i wykorzystania billingów".

Za jedną z nieprawidłowości NIK uznał żądania przez sądy billingów w sprawach rozwodowych, cywilnych, bez uzyskania koniecznej w takim wypadku zgody abonenta. Operatorzy na szczęście odmawiali sądom udostępniania tych danych.

Z raportu Komisji Europejskiej z 2011 nie wynika, by zachowywanie (w Polsce przez rok) danych telekomunikacyjnych miało znaczący wpływ na skuteczność tropienia przestępstw, a w konsekwencji na nasze bezpieczeństwo.

Czujne oko "Wielkiego Brata" przynosi natomiast pożądany skutek w przypadku monitoringu miejskiego.

- Przestępczość w miejscach monitorowanych spada nawet o 75 procent - mówi Krzysztof Maślak, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Opolu. W stolicy regionu działa w tej chwili 13 kamer, w tym jedna mobilna (w mniejszej Gdyni jest ich 110). Mieszkańcy sami domagają się kolejnych - np. na Bolko czy na Zaodrzu.

- W kwestii ochrony prywatności jesteśmy niekonsekwentni. Nie chcemy być śledzeni przez służby, ale w sieci odsłaniamy się bez ograniczeń, publikując np. na Facebooku zdjęcia z plaży, chwaląc się przy okazji, gdzie spędziliśmy wakacje, czy pokazując całemu światu swoje dzieci - mówi socjolog Katarzyna Dawidek.

Przed inwigilacją, chcianą czy niechcianą, trudno jednak we współczesnym świecie uciec. Jeśli mamy tablet z GPS i wchodzimy na Facebook, służby już wiedzą, w jakim zakątku świata jesteśmy.

Wystarczy, że zapłacimy kartą, i już wiadomo, gdzie robimy zakupy, dokąd wybraliśmy się na niedzielny obiad, kto naprawia nasz samochód, na co chorujemy (leki z apteki) czy lubimy chodzić do kina. Dociekliwy agent tajnych służb odkryje nawet (na podstawie pokwitowania zostawionego w sklepie), jaki rozmiar skarpetek nosi nasz mąż. Nic się nie da ukryć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska