Pomnik smoleński w lesie pod Praszką. Kto go postawił? [zdjęcia, wideo]

Mirosław Dragon
Mirosław Dragon
Pomnik smoleński na dębie w lesie w Strojcu.
Pomnik smoleński na dębie w lesie w Strojcu. Mirosław Dragon
Nadleśnictwo złożyło doniesienie do prokuratury. Sprawą zajął się sąd.
Pomnik smoleński w lesie pod Praszką

Pomnik smoleński w lesie pod Praszką

Las Strojecki jest szczególnym miejscem w historii Praszki. Tutaj w 1882 roku zginął od postrzału podczas polowania hrabia Stanisław Jan Potocki. Upamiętnia to obelisk i tablica, zamontowana przez władze gminy w 2009 roku.

Kilkanaście metrów za obeliskiem stoi drugi pomnik z dużym napisem "Katyń 1940 - Smoleńsk 2010". Do starego dębu, mającego trzy pnie, przybite zostały: godło Polski, dwa krzyże, fragment brzozy, tabliczki z napisami i zdjęcia pięciorga z 96 ofiar katastrofy prezydenckiego samolotu, który rozbił się w Smoleńsku.

Na zdjęciach są: prezydent Lech Kaczyński, jego żona Maria, ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, pilot Arkadiusz Protasiuk oraz generał Kazimierz Gilarski, dowódca Garnizonu Warszawa.

Pomnik wykonał mieszkający pod lasem Bogdan B., pseudonim Generał, w rzeczywistości major w stanie spoczynku.

- Chciałem upamiętnić dla przyszłych pokoleń dwie ogromne polskie tragedie. Tą leśną ścieżką wielu mieszkańców całej gminy chodzi na spacery i biega - mówi Bogdan B. - Nie jestem nawiedzony, nie uważam, że w Smoleńsku doszło do zamachu, tylko do katastrofy lotniczej. Lotnisko było polowe, widoczność żadna, samolot zszedł za nisko i rozbił się. Pomnikiem chciałem tylko przypomnieć, że w tym miejscu wydarzyły się dwa wielkie nieszczęścia narodu polskiego.

Nadleśnictwo Wieluń, do którego należy las, zawiadomiło jednak prokuraturę.

- Złożyliśmy wniosek o zbadanie, czy nie doszło do znieważenia symboli państwowych zamontowanych na drzewach - informuje nadleśniczy Andrzej Pychyński.

Ten wątek prokuratura umorzyła, ale wszczęto śledztwo w sprawie zniszczenia mienia. Straty oszacowano na 950 zł, a razem z grzywną i kosztami sądowymi Bogdan B. musi zapłacić 1600 zł.
- Sąd wydał wyrok nakazujący naprawienie szkody - zwraca uwagę nadleśniczy Andrzej Pychyński.

Bogdan B. odwołał się jednak od wyroku.

- Wbicie gwoździ na głębokość 3 cm w drzewo spowodowało takie straty? - dopytuje emerytowany major. - Przecież budki lęgowe dla ptaków też są przybijane do drzew!

Z tego powodu Bogdan B. uważa, że wymierzony w niego proces jest sprawą polityczną.

- Przecież szkodliwość tego czynu jest niewielka - argumentuje pan Bogdan. - Niech lepiej sąd skaże osoby, który domalowały na zdjęciach rogi, oblały je farbą i podpalały. To dopiero jest znieważenie symboli państwowych.

Bogdan B. chce, aby pozwolono mu pozostawić leśny pomnik smoleński. Przy drogach prowadzących do dębu na drzewach przybił też tabliczki: Aleja Lecha i Aleja Marii.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska