Jezioro Turawskie wciąż czeka na ratunek

Archiwum
W jeziorze - jak co roku - obniżono teraz poziom wody. W sezonie jej przybędzie, ale opróżniania jeziora to za mało, aby uchronić zbiornik przed kolejnym zakwitem sinic.
W jeziorze - jak co roku - obniżono teraz poziom wody. W sezonie jej przybędzie, ale opróżniania jeziora to za mało, aby uchronić zbiornik przed kolejnym zakwitem sinic. Archiwum
Na razie tylko gminy wychodzą z twarzą z prób oczyszczenia zbiornika.

Dokładnie 10 lat temu zespół naukowców rozpoczął badania dna zbiornika turawskiego, które miały ustalić, w jaki sposób oczyścić jezioro i zapobiec zakwitom glonów. Diagnoza była prosta: oczyścić jezioro z mułu i skanalizować wsie oraz ośrodki wypoczynkowe leżące nad wodą.

Muł, a raczej toksyczne związki w nim zalegające były według geologów przyczyną zakwitów glonów, a z nieskanalizowanych wsi i ośrodków wypoczynkowych do jeziora wpadały nieczystości, które dla sinic są doskonałą pożywką.

Czytaj też**W Turawie jak na księżycu. Niesamowite zdjęcia**

Po 10 latach okazało się, że sprawę oczyszczania jeziora poważnie potraktowały tylko gminy, które zabrały się do budowy kanalizacji.

- Samo położenie sieci wokół całego jeziora kosztowało nas 20 milionów złotych - mówi Waldemar Kampa, wójt Turawy. - To kolosalna inwestycja. Cały nasz roczny budżet to około 25 milionów złotych - dodaje wójt.

Gmina Ozimek już skończyła budowę kanalizacji w Dylakach, zaczyna też przyłączać do sieci mieszkańców Szczedrzyka. Ta druga miejscowość uznawana była za jednego za największych trucicieli jeziora. Niebawem nikt o tym już nie będzie pamiętał.

- Podłączymy tam do sieci sto procent domostw - mówi Marek Korniak, burmistrz Ozimka. - Inwestycje w obu miejscowościach kosztowały około 30 milionów złotych - dodaje.

Wójt Kampa mówi wprost. - My w sprawie oczyszczenia jeziora zrobiliśmy, co do nas należało. I dlatego mamy moralne prawo domagać się od administratora jeziora, czyli Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej we Wrocławiu, żeby zrobił to samo, czyli oczyścił zbiornik.

Piotr Stachura, rzecznik RZGW, poinformował wczoraj, że w przyszłym roku na pewno nie będzie pieniędzy na oczyszczenie Turawy. Niektórzy naukowcy twierdzą, że trzeba na to 180 mln zł.

- Co najwyżej znajdą się pieniądze na testy jednej z metod oczyszczenia zbiornika - mówi rzecznik.

Czy inwestycja ma szanse ruszyć chociaż w 2015 roku? - Dziś tego nie wiadomo - mówi Piotr Stachura.

Wójt Kampa zapowiada, że jeśli właściciel zbiornika będzie zwlekał z inwestycją, on zacznie się domagać od RZGW odszkodowań za straty, jakie gmina ponosi z tytułu "odpływu" turystów znad jeziora.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska