PWSZ w Nysie. Współpraca nauki z biznesem nie jest fikcją

PWSZ w Nysie
W ramach zawartej umowy uczelnia kształci studentów zgodnie z sugestiami firmy, a ta daje możliwość żakom poznania praktycznej strony ich zawodu oraz deklaruje, że po zdobyciu dyplomu znajdzie się dla nich etat. Na zdjęciu Michał Nowakowski, student III roku zarządzania i inżynierii produkcji, podczas opracowywania procesu obróbki w systemie CAM.
W ramach zawartej umowy uczelnia kształci studentów zgodnie z sugestiami firmy, a ta daje możliwość żakom poznania praktycznej strony ich zawodu oraz deklaruje, że po zdobyciu dyplomu znajdzie się dla nich etat. Na zdjęciu Michał Nowakowski, student III roku zarządzania i inżynierii produkcji, podczas opracowywania procesu obróbki w systemie CAM. PWSZ w Nysie
Najlepsi studenci instytutu zarządzania i inżynierii produkcji podczas studiów mają szansę na "zabukowanie" sobie posady w przedsiębiorstwie, gdzie odbywają praktyki.

Mowa o pilotażowym programie, jaki realizowany jest w ramach współpracy Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Nysie z Fabryką Armatury Przemysłowej Wakmet w Bodzanowie. Umowa została podpisana niespełna rok temu, a pierwsze konkretne efekty widać już teraz.

- To dowód, że współpraca nauki z biznesem nie jest fikcją, ale naprawdę daje wymierne korzyści jednej i drugiej stronie - zapewnia Bartosz Bukała, rzecznik prasowy nyskiej PWSZ. - W ramach zawartej umowy uczelnia kształci studentów zgodnie z sugestiami firmy, dostosowując swój program do potrzeb Wakmetu.

Przedsiębiorstwo, natomiast, już podczas studiów daje możliwość żakom praktycznej nauki zawodu, a przy tym deklaruje zatrudnienie. Absolwenci i zarządzania, i inżynierii produkcji umowę z przyszłym pracodawcą mogą podpisać nawet już w dniu otrzymania dyplomu!

A dowodem na to, że Wakmet nie rzuca słów na wiatr, są już pierwsi przyjęci do zakładu absolwenci. - Jeden z nich pracuje u nas już przeszło rok i okazuje się, że ma świetne opinie szefostwa działu technicznego - mówi Filip Wilczyński, specjalista do spraw systemów komputerowych firmy Wakmet, odpowiedzialny za przygotowanie programu praktyk studenckich w firmie.

- Ten młody człowiek bardzo szybko odnalazł się wśród załogi i ma bardzo dobre wyniki w projektowaniu. Jesteśmy zadowoleni, a skoro tak, to nie pozostaje nic innego, jak szukać kolejnych takich diamentów...

W ramach umowy raz w tygodniu każdy z nyskich żaków ma okazję spróbować swoich sił przy programowaniu bądź obsłudze urządzeń w fabryce armatury przemysłowej. Przy czym do odbycia praktyk nikt nikogo nie zmusza, na zajęcia przychodzi się dobrowolnie.

- Poznajemy cały park przemysłowy, który znajduje się w zakładzie - tłumaczy Michał Nowakowski, student III roku zarządzania inżynierii produkcji PWSZ w Nysie. - Jesteśmy przydzielani kolejno do każdego ze stanowisk, dzięki czemu w ciągu jednego semestru możemy poznać praktycznie wszystkie maszyny i zakres prac związanych z ich obsługą. To świetna sprawa, bo zdobytą na uczelni wiedzę teoretyczną mamy okazję sprawdzić i wykorzystać w praktyce.

Studenci zajmują się również projektowaniem komputerowym zleceń, a później ich realizacją w firmie. - Raz w tygodniu mają cały dzień do swojej dyspozycji. Kodują maszyny, doglądają produkcji, czyli wykonują komplet obowiązków, które na co dzień wykonują nasi operatorzy maszyn - dodaje Filip Wilczyński.

Jeśli faktycznie absolwenci trafią po dyplomie do Wakmetu, mają do dyspozycji cały wachlarz etatów: mogą być zatrudniani w charakterze operatorów najnowocześniejszych maszyn sterowanych numerycznie, organizatorów procesu technologicznego czy też projektantów armatury przemysłowej.

Jacek Tomasiak, zastępca szefa instytutu zarządzania PWSZ w Nysie wskazuje jeszcze na fakt, iż dzięki współpracy uczelniana kadra ma możliwość wykorzystania rozmaitych materiałów udostępnianych przez firmę, podczas zajęć ze studentami. - Pokazujemy detale, które produkowane są w przedsiębiorstwie, możemy na nich ćwiczyć, tworzyć dokumentację, modyfikować, robić analizy i symulacje - wylicza.

Ze wspólnego projektu zadowoleni są również szefowie Wakmetu. - Z jednej strony to szansa dla młodych ludzi, a z drugiej - korzyści ekonomiczne dla firmy - zapewnia Wilczyński. - Bo przecież szkoda marnować czasu na przyjmowanie niewykwalifikowanej kadry, którą nie dość, że trzeba przeszkolić, to jeszcze zaczekać, aż nabierze obycia i doświadczenia w pracy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska