Kluczborski sanepid nałożył na właścicieli salonu w Kluczborku, w którym handlowano dopalaczami, grzywnę w wysokości 60 tys. zł. Ukarana spółka złożyła odwołanie.
Kiedy Wojewódzki Inspektor Sanitarny podtrzymał tę decyzję, prawnicy firmy handlującej dopalaczami oddali sprawę do sądu. Teraz Wojewódzki Sąd Administracyjny w Opolu uchylił w całości decyzję o grzywnie.
Sąd zarzucił błąd inspektorom sanepidu, którzy ukarali spółkę za wprowadzanie środków zastępczych (czyli dopalaczy) do obrotu.
Tymczasem wprowadzanie do obrotu musiałoby oznaczać, że osoby kupujące specyfiki w salonie gier nie kupują ich do własnego użytku, tylko dla udostępniania ich osobom trzecim.
Mówiąc prościej: salon gier musiałby pełnić funkcję hurtowni dopalaczy dla dilerów. Tymczasem specyfiki kupowali klienci salonu, którzy byli ich konsumentami.
Sanepid nie zgadza się z taką interpretacją przepisów, zwłaszcza że grzywna za wprowadzenie do obrotu jest jedyną, którą może nałożyć.
- Złożyliśmy już skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego w Warszawie - informuje Małgorzata Gudełajtis z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Opolu. - W skardze zarzuciliśmy błędną wykładnię definicji "wprowadzanie do obrotu".
- Dopalacze w Kluczborku dalej są sprzedawane - alarmują mieszkańcy.
- Wyrok NSA będzie precedensowy i bardzo ważny. Oznaczać on będzie, czy handlarze dopalaczami są bezkarni.
Czytaj w piątek (6 grudnia) w tygodniku "NTO Olesno-Kluczbork" - bezpłatnym dodatku do papierowego wydania "Nowej Trybuny Opolskiej" - lub kup e-wydanie NTO.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?