Świadkiem zdarzenia był jeden z opolskich wędkarzy. Opisał wszystko na forum dla wędkarzy.
Rzecz działa się we wtorek na akwenie Malina w Opolu. Kilku amatorów wędkarstwa zauważyło, że w wodzie znajdują się nurkowie, którzy mają ze sobą kuszę. Wezwali straż rybacką.
Ta przyjechała, kiedy nurkowie byli już na brzegu, a łupy schowali w samochodzie. Strażnicy kazali im otworzyć bagażnik i znaleźli tam cztery dorodne sztuki: dwa amury (109 cm, 106 cm), sandacza (74 cm) oraz tołpygę (84 cm).Wszystkie okazy ważyły w sumie 47 kilogramów. Kłusownicy zostali spisani. Staną teraz przed sądem grodzkim, ponieważ kłusowanie z kuszą jest wykroczeniem. Grozi im grzywna do 5 tysięcy złotych.
Zebrani na miejscu wędkarze omal nie zlinczowali kłusowników.
"Nie będziemy tolerować ludzi, którzy zachodzą ryby w ich środowisku od tyłu i zabijają strzałem w plecy" - napisał na forum oburzony świadek zdarzenia.
Piotr Sitnik z Opolskiego Centrum Nurkowego mówi, że na pewno nie jest to sprawka zrzeszonych wokół centrum pasjonatów.
- Trzeba jednak pamiętać, że łowienie z kuszą jest dozwolone, pod warunkiem jednak, że robi się to bez butli, a także ma na to odpowiednie papiery - tłumaczy Piotr Sitnik.
Polski Związek Wędkarski nie wydał jednak w tym roku żadnego zezwolenia na takie polowania.
Do incydentu doszło na terenie zarządzanym przez koło nr 1 w Opolu. Jego prezes Jan Mientus liczy, że sprawcy zostaną surowo ukarani.
- Według tego, co mówią nasi wędkarze, kłusownicy pojawili się na naszej wodzie już nie po raz pierwszy. Podobno przyjeżdżają tu z woj. śląskiego - informuje prezes Mientus. - My zarybiamy akweny, a ani chcą z nich zabierać najlepsze okazy. To nieuczciwe - podkreśla.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?