Na święta nie wystarczy prezent, trzeba dać czas

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
Archwium
- Żebyśmy sobie nie odbierali głębi Bożego Narodzenia i głębi relacji z bliskimi - mówi Ks. dr Jerzy Dzierżanowski, diecezjalny duszpasterz rodzin, dyrektor Diecezjalnej Fundacji Ochrony Życia.

Ciągle powtarzamy, że dziś wspólną Wigilią rozpoczną się najbardziej rodzinne święta. Słyszałem to w ostatnich dniach tyle razy, że aż się to zbanalizowało...
- Święta Bożego Narodzenia są kulminacyjnym punktem rodzinnych przeżyć. Ale buduje się te przeżycia naszymi relacjami wobec najbliższych przez cały rok. Szczególnie kiedy poświęcamy im swój czas. Że to nie jest łatwe, pokazuje choćby trwająca aż do dzisiejszego przedpołudnia gonitwa za prezentami. To dobrze, że pamiętamy o najbliższych. Szkoda, jeśli ta pamięć ma wymiar przede wszystkim materialny. Wróćmy do tego, co dla człowieka, zwłaszcza samotnego, jest szczególnie istotne - do obecności przy nim, do rozmowy, do życzliwości okazywanej innym.

- Święta to dobry czas, by trochę tych braków bliskości odrobić?
- Mamy zwykle duże oczekiwania wobec tych 2-3 świątecznych dni. Zwłaszcza jeśli ktoś z domowników zjeżdża na święta po długiej nieobecności w domu. Nie da się tak do końca tego braku i zabiegania zrekompensować. Chociaż naprawdę szczerze tego chcemy. To jest trochę paradoks naszych czasów, że tęsknimy za bliskością. A jednocześnie sami trochę czas świąt okrawamy zarówno ze wspólnoty i z refleksji nad ich istotą. Zachęcam, by przestrzegając wszystkich bliskich nam tradycji - opłatka, karpia itd., nie gubić najważniejszego, czyli tego, że Bóg przychodzi na ziemię i daje nam siebie i nadzieję na przyszłość.

- A może w tym zabieganiu, wyjazdach i powrotach nie ma niczego dziwnego? Taki jest ludzki los. Maria i Józef z Dzieciątkiem też uciekali do Egiptu i wracali do Nazaretu.
- Problem nie tkwi przede wszystkim w wyjazdach i powrotach, tylko w straszliwym przyspieszeniu tempa naszego życia. Grozi nam, że w najbliższych dniach będziemy wypowiadać mnóstwo życzeń pod adresem wielu ludzi, ale te słowa i gesty stają się często bardzo powierzchowne. To jest refleksja, która powinna nam podczas świąt towarzyszyć, żebyśmy sami sobie nie odbierali ani głębi Bożego Narodzenia, ani głębi relacji z naszymi bliskimi.

- W taki wieczór jak dzisiejszy ksiądz odpowiedzialny za Fundację Ochrony Życia myśli pewnie szczególnie o mieszkańcach Domu Matki i Dziecka.
- To jest miłe i cenne, że Boże Narodzenie wywołuje w nas odruchy dobra, dzięki temu mamy i dzieciaki odbierają silniejsze sygnały zainteresowania. Trzeba doceniać każde dobro, które w okolicach świąt czynimy innym. Z drugiej strony warto sobie przypominać, że chrześcijanami i zwyczajnie ludźmi jesteśmy przez cały czas. Nie tylko dziś. Gdy robimy coś dobrego, ludzie obok nas czują się bezpieczniej.

- Pieniądze zebrane na pasterce zasilą samotne mamy i ich dzieci...
- Jesteśmy bardzo wdzięczni wszystkim, którzy na apel biskupa opolskiego złożą podczas mszy św. o północy ofiary na tacę właśnie z przeznaczeniem na utrzymanie Domu Matki i Dziecka. Zachęcamy do dalszego wspierania tego dzieła. Jest tego warte.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska