Coraz więcej nastolatków ma depresje i fobie

Magdalena Żołądź
Magdalena Żołądź
Fobie to w wielu przypadkach reakcja na szkolny wyścig szczurów, intensywne tempo życia, ogrom materiału do opanowania.
Fobie to w wielu przypadkach reakcja na szkolny wyścig szczurów, intensywne tempo życia, ogrom materiału do opanowania. Sławomir Mielnik
Coraz więcej nastolatków gorzej sobie radzi z obowiązkami, czego efektem są m.in. depresje, fobie, paranoje. Orzeczenia o potrzebie indywidualnego nauczania są dla nich parasolem ochronnym.

O wydaniu orzeczenia o potrzebie kształcenia specjalnego decyduje poradnia psychologiczno-pedagogiczna. Takie orzeczenia głównie dotyczą niepełnosprawnych dzieci i młodzieży, wymagających stosowania specjalnej organizacji nauki i metod pracy.

- A więc na przykład dzieci upośledzonych, niepełnosprawnych ruchowo, z autyzmem, słabowidzących, słabosłyszących. W każdym z tych przypadków wymagania edukacyjne należy dostosować do deficytu dziecka - tłumaczy Hanna Kanik, dyrektor Miejskiej Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Opolu.

Coraz częściej jednak o orzeczenia, które dają możliwość nauczania indywidualnego, starają się także rodzice uczniów, którzy mają różnego rodzaju problemy psychiczne: schizofrenie, paranoje, fobie szkolne, anoreksję. Kłopoty pojawiają się zazwyczaj na poziomie szkoły gimnazjalnej albo ponadgimnazjalnej.

Anna Włodarczyk, psycholog z Zespołu Szkół Gimnazjalno-Licealnych w Kluczborku, przyznaje, że fobie szkolne to coraz poważniejszy problem, z którym przychodzi się mierzyć dzieciom, ich rodzicom i nauczycielom.

- To w wielu przypadkach reakcja na szkolny wyścig szczurów, intensywne tempo życia, ogrom materiału do opanowania - mówi psycholog. - Orzeczenie daje takim uczniom możliwość realizacji materiału szkolnego podczas nauczania indywidualnego.

Anna Włodarczyk, jeśli jest taka możliwość, walczy o to, by takie nauczanie nie odbywało się w domu, ale właśnie w szkole. - Bo roztaczając nadmiernie nad dzieckiem parasol ochronny, możemy wyrządzić mu jeszcze większą krzywdę - wyjaśnia. - Brak kontaktu ze źródłem lęku, ale jednocześnie z rówieśnikami, z grupą, spowoduje, że uczeń będzie uciekał ze społeczeństwa. Gdy nauka w szkole się skończy, a młody człowiek pójdzie na studia czy do pracy, parasol ochronny gwałtownie się zamknie. I co wtedy? Większość tych osób nie ucieknie na rentę, bo są w pełni sił fizycznych i intelektualnych, mają tylko złą kondycję psychiczną.

Hanna Kanik zauważa, że tacy ludzie, wchodząc w dorosłość, często celowo nie przyznają się do problemów psychicznych, by nie mieć kłopotów w pracy lub by po prostu mieć szansę ją zdobyć.

- Niestety, w naszym społeczeństwie wciąż jest bardzo mało akceptacji, zrozumienia i wiedzy na ten temat - mówi dyrektor opolskiej Miejskiej Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej. - By młodzi ludzie z takimi problemami mogli bezpiecznie wejść w dorosłość i zderzenie z rzeczywistością nie było bolesne, potrzebne jest nie tylko fachowe doradztwo zawodowe na poziomie szkoły i odpowiednio dostosowany rynek pracy, ale przede wszystkim zmiana mentalności, a do tego długa droga.

Hanna Kanik jest jednak przekonana, że na etapie szkolnym ochrona dzieci przed ich lękami jest konieczna. - Jeśli tego nie zrobimy, to zderzenie z rzeczywistością nadejdzie nie w dorosłym życiu, ale już na poziomie dziecka, co może doprowadzić do nieodwracalnych szkód w psychice, a w efekcie do odrzucenia przez rówieśników - podkreśla.

Anna Włodarczyk porównuje szkołę do poligonu, na którym zdobywa się doświadczenie, który uczy przetrwania i tego, jak radzić sobie z problemami.

- Stres w szkole nie jest bez powodu - zaznacza psycholog. - Dlatego trzeba przede wszystkim wsłuchać się w ucznia i jego potrzeby, poszukać źródła wycofania i tej choroby, w którą dziecko często ucieka. Ogromna w tym rola nauczycieli.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska