PWSZ w Nysie. RestArt dobry na start

Członkowie koła naukowego RestArt oświetlili zewnętrzną elewację CWK przy sporym aplauzie publiczności.

Przy czym zadanie wcale nie było takie proste: - Praca na regularnej, płaskiej bryle, ścianie bez okien i żadnych elementów ozdobnych wcale nie była taka prosta. Trzeba sporej wyobraźni i kombinacji, by stworzyć pokaz, który nie stałby się zwykłym filmem, tylko właśnie mappingiem - twierdzi Michał Kaczmarzyk, opiekun koła działającego przy instytucie architektury i urbanistyki Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Nysie.

RestArt ma na swoim koncie liczne sukcesy podczas festiwali światła. Współpracuje m.in.: z Politechniką Warszawską, a dokładnie tamtejszym Instytutem Technologii Świetlnej czy też Politechnika Poznańską, gdzie studenci prowadzili już warsztaty z mappingu.

- Cieszę się, bo te liczne zaproszenia i sukcesy to znak, że to, co robimy, ma sens. I że sześcioletnia praca ze studentami w kole naukowym nie poszła na marne - mówi Michał Kaczmarzyk.

Opiekunowi RestArtu tylko trochę żal, że ostatnia grupa, która jeszcze działa w kole jest już prawie jedna nogą na nowej drodze życia. Studenci robią właśnie dyplomy i w tym roku pożegnają się z uczelnią. Wszyscy dzięki przygodzie z mappingiem będą mieli w przyszłości łatwiejszy start w biurach projektowych. A studia uzupełniające stoją przed nimi otworem.

- To młodzi zdolni ludzie, którzy mają otwarte umysły. Sam wiele się od nich nauczyłem - przyznaje. Kaczmarzyk. Ma on nadzieję, że przyszli potencjalni studenci architektury w Nysie zechcą kontynuować dzieło RestArtu. Marzy mu się również, by kiedyś mapping stał się specjalnością na wydziale architektury.

- Większość te nasze iluminacje postrzega jako tylko dobrą zabawę, taniec z latarką na ulicy. A prawda jest taka, że mapping może mieć i ma szerokie zastosowanie naukowe. Świadczy o tym chociażby zainteresowanie nim warszawskiego Instytutu Technologii Świetlnej - przekonuje.