Bolesław Polnar. Malował ludzi i dla ludzi

Iwona Kłopocka-Marcjasz
Iwona Kłopocka-Marcjasz
Bolesław Polnar
Bolesław Polnar Sławomir Mielnik
Był jednym z najlepszych i najbardziej rozpoznawalnych opolskich artystów. Nagradzany i ceniony. Kupowany do salonów i blokowisk. Uwielbiany przez uczniów. Bolesław Polnar nie żyje.
W wieku 62 lat zmarł w Opolu malarz Bolesław Polnar. Swoją twórczość, głównie malarstwo, prezentował na ponad 100 wystawach indywidualnych oraz na równie wielu zbiorowych ekspozycjach w kraju i za granicą.

Bolesław Polnar w obiektywie Sławomira Mielnika

Pewna pani wypytywana kiedyś przez dziennikarza radiowego o ludzi sztuki stwierdziła: "W Opolu nie ma artystów, no, chyba że pan Polnar". Dla zwykłych śmiertelników to było zawsze pierwsze i najbardziej znane nazwisko opolskiej sztuki.

- Całkowicie sobie na tę opinię zasłużył - uważa Anna Potocka, dyrektor Galerii Sztuki Współczesnej. - Już w szkole plastycznej zapowiadał się bardzo dobrze. Po studiach w obcych miastach wielu twórców osadza się w tamtej rzeczywistości, a Polnar po ukończeniu krakowskiej ASP w 1977 roku wrócił do Opola. I od razu dał się poznać jako wspaniale rozwijający się młody twórca. Z roku na rok stawał się coraz lepszy, coraz wytrawniejszy, jak dobre wino.

- Rok później wygrał ogólnopolski konkurs na obraz. To była prestiżowa nagroda, która od razu ustawiła jego malarską pozycję - dodaje Andrzej Czyczyło.

- Myśląc: Polnar, widzimy oczami wyobraźni jego przeurocze portrety kobiet. Pokazywał każdą w najpiękniejszy sposób. Ale pamiętajmy, że spod jego ręki wychodziły wspaniałe plakaty teatralne, tworzył scenografię. Wszędzie było go pełno - dodaje Potocka.
"Malarzem kobiet" nazwali go - wbrew jego intencjom - dziennikarze. Sam mówił, że maluje kobiety, bo... są. Ciągnięty za język dopowiadał, że są interesujące i wciąż dla niego zagadkowe. Innym razem wyjaśniał, że maluje kobiety, bo jest ich więcej, a że "są wypukłe, to można je malować na okrągło".

Miał dystans, poczucie humoru, ciepło, którym emanował. Nigdy się nie skarżył. Nawet jak spadł z drabiny (groziło mu, że nie stanie już na nogi) i musiał chodzić w gorsecie, potrafił z tego żartować.

Jego ojciec uznał zawód artysty za niemęski i z dezaprobatą kręcił głową, gdy Bolek wyruszał na studia pod Wawel. - Wyrodziłem się - mówił w wywiadzie dla nto. - Od zawsze chodziłem z blokiem pod pachą. Może dlatego, że byłem małomówny, wolałem rysować.

- Prawie wszystkie obrazki, które mam na ścianach - mówię obrazki, bo on też lubił używać tego określenia - są jego - opowiada Jan Feusette, dziennikarz, były dyrektor teatru.

Na honorowym miejscu wisi duże, nietypowe dla Bolesława Polnara dzieło. Nosi tytuł "Za i z", czym intryguje wszystkich gości gospodarza. Obraz powstał w trudnych czasach, gdy dobrą książkę ciężko było dostać. Feusette, jako dziennikarz, miał "swoją półkę" w księgarni. I na tę półkę odłożono dla niego kiedyś nowe wydanie encyklopedii. Feusette wcześniejsze wydanie już miał, Polnar - nie.

Ponieważ ich dzieci razem chodziły do szkoły, a panowie się przyjaźnili, wpadli na pomysł transakcji. Polnar namaluje obraz, a dziennikarz sprezentuje mu encyklopedię. Dzieło zostało zainspirowane encyklopedycznymi obrazkami.

Obok siebie są tam: wizerunek papieża, "rzeźnicki" rozbiór krowy na poszczególne mięsiwa, strzelba, portret Juliette Greco, suszarka do butelek Duchampa i inne różności. A tytuł oznacza oczywiście: za encyklopedię i z encyklopedii. - Bez tego obrazu nie wyobrażam sobie mojego mieszkania - mówi Jan Feusette.

Z Polnarem współpracował w miesięcznikach "Opole" i "Strony", do których Polnar robił prawie wszystkie okładki. Pewnego razu namalował jesienne, czerwone drzewo, takie fruwające, niezakorzenione. Okładka się ukazała, ale po jakimś czasie jeden z aparatczyków z Komitetu Wojewódzkiego skrytykował: "Bardzo kontrowersyjna ta okładka. Korona drzewa układa się w kontury ZSRR. Co autor miał na myśli, że ten Związek Radziecki taki zawieszony w próżni?". - Polnar był świetnym satyrykiem, często jego rysunki zawierały polityczne aluzje, ale akurat ten był absolutnie niewinny - mówi Jan Feussette.

Halina Fleger, redaktor graficzny w Teatrze Kochanowskiego, kilka lat temu przygotowywała jubileuszowe wydawnictwo. - Na nowo przeglądałam teatralne prace Polnara: plakaty, programy, zaproszenia - bo kiedyś to on był "graficznym oprawcą" Kochanowskiego - i uderzyła mnie ich świeżość, twórcze poszukiwania, znajdowanie nowych metafor. To jest wciąż żywe, na fali, znakomite - uważa.

Sama Bolkowi też wiele zawdzięcza. Pod koniec lat 80. zdawała na ASP i musiała przygotować teczkę, czyli prace, pierwszy element weryfikacji przed egzaminami. - Byłam urzeczona malarstwem Polnara, uznałam, że tylko on może dokonać selekcji moich prac na uczelnię. Jako nieokrzesany "plastuś" poszłam do jego pracowni, długo łomotałam w metalowe drzwi. Wyłonił się z papierosem, zaprosił do środka. Nie dość, że wybrał mi prace, to jeszcze dał swoją teczkę, bo stwierdził, że moja jest zbyt sfatygowana. I ta teczka okazała się szczęśliwym talizmanem, który zaważył na całej mojej dalszej drodze - opowiada Halina Fleger.

Był tytanem pracy. Jego dorobek to ponad sto wystaw indywidualnych i zbiorowych, w Polsce i na świecie. W sobotę miał montować kolejną - w Prudniku. - Ta wystawa powstanie. Wypełnimy jego zobowiązanie, pokażemy prace, które mamy w zbiorach GSW. Polnar słynął z rzetelności - mówi Anna Potocka.

Także - jako nauczyciel. Wczoraj w opolskim plastyczniaku trudno było do lekcji nakłonić i uczniów, i nauczycieli. Wszyscy popłakiwali. W sekretariacie urywały się telefony od rodziców i absolwentów. Do szkoły, której był absolwentem, Polnar kilkanaście lat temu wrócił jako profesor.

- Uwielbialiśmy go - mówi dyrektor Małgorzata Wojtanowska. - Dać trudnej klasie Polnara to był sposób na kłopoty wychowawcze. Wszystko się zmieniało. Rozbrajał ich, zakochiwali się w nim. Starali się, wiedzieli, że nie mogą źle namalować. Musieli malować dobrze, bo inaczej był smutny.

Stawiał poprzeczkę wysoko, ale zawsze był życzliwy. Nigdy nie wpisywał uwag, bronił się przed tym. - Wczoraj otworzyłam dziennik klasy maturzystów i zobaczyłam jego wpis z datą 10.02.14. Pierwszy i ostatni raz poskarżył się na uczennicę. Wiem, że zrobił to z bólem - mówi Małgorzata Wojtanowska.

Jako nauczyciel miał jedną wadę. Palił. W klasie oczywiście nie było to możliwe, ale jako jedyny w szkole dostał przywilej palenia na szkolnym balkoniku. Miał do niego specjalny srebrny kluczyk.

Kiedy jednak w życie weszła ustawa zakazująca palenia w miejscach publicznych, musiał z tego przywileju zrezygnować. Ktoś z przechodniów zauważył z ulicy i interweniował u dyrekcji. Oddał kluczyk, bo nie było wyjścia. Na papierosa, rzadko, ale wychodził do samochodu na parkingu. Siedział w nim jak w kapsule wypełnionej dymem.

W poniedziałek po lekcjach, wpadł do redakcji nto, a potem pojechał do pracowni. Zamknął się w swojej samotni na ostatnim piętrze jednego z bloków przy rondzie.

- "Kiedy pracuje, nawet staram się nie dzwonić" - mówiła nam przed laty jego żona. To on zadzwonił - o 19.30 - że już jedzie do domu. Nie zdążył. O północy w świat poszła wiadomość, że Bolesław Polnar nie żyje.

Bolesław Polnar

1952 > urodził się w Opolu
1972 > ukończył opolskie liceum plastyczne
1977 > uzyskał dyplom z grafiki w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie
1978 > I nagroda na Ogólnopolskim Konkursie na Obraz im. J. Spychalskiego, Poznań; wyróżnienie na XVI Ogólnopolskim Konkursie Malarstwa "Bielska Jesień"
1982 > Nagroda Wydziału Kultury UW "Wiosenny Salon Malarstwa", Opole
1988 > Nagroda Towarzystwa Przyjaciół Opola "Wiosenny Salon Malarstwa" Opole
1990 > Nagroda Prezydenta Miasta Opola "Salon Jesienny"
1993 > Wojewódzka Nagroda Artystyczna
2006 > założył galerię autorską "BP Atelier", w której co miesiąc prezentował artystów z Polski, Czech i Niemiec
2008 > otrzymał "Złotą Spinkę" i Nagrodę Loży BCC za promowanie sztuki
2013 > otrzymał medal Gloria Artis przyznany przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Miał wystawy w Polsce, Francji, Stanach Zjednoczonych, Niemczech, Czechach, Włoszech.
Jego prace znajdują się w polskich muzeach (Opole, Kraków, Katowice, Warszawa) i kolekcjach prywatnych we Francji, Anglii, USA, Niemczech i w Polsce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska