Bobry mieszkały wzdłuż tzw. rowu opaskowego, wychwytującego wodę na wypadek przesączania się wału.
- Prawdopodobnie w czwartek lub piątek ktoś rozwalił dwie tamy, a ich resztkami i mułem przysypał żeremia, czyli domy bobrów - mówi z oburzeniem Artur Skowronek, geolog, który działa na rzecz oczyszczenia tego zbiornika. - A w sobotę w ten sam sposób zniszczone zostało trzecie siedlisko. Wyraźnie widać jeszcze ślady ciężkiego sprzętu, który dojechał od strony lasu.
Bobry są w Polsce pod ochroną. Usuwać je można jedynie wtedy, gdy ich konstrukcje poważnie zagrażają ludziom lub mieniu i to jedynie za zgodą Regionalnej Dyrekcja Ochrony Środowiska.
Właściciel turawskiego zbiornika, czyli Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej we Wrocławiu, dostał taką zgodę w ubiegłym roku. Jak jednak wyjaśnia Joanna Kwiecień-Krawczyk z opolskiej placówki RZGW, prace przy odnawianiu rowu opaskowego nawet się nie zaczęły, bo nie było na nie pieniędzy. - Nie mamy nic wspólnego z tym, co tam teraz stało - zapewnia Kwiecień-Krawczyk.
Andrzej Meryk, naczelnik wydziału ochrony przyrody Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Opolu, o zniszczeniu bobrzych domów dowiedział się dzisiaj od nas.
- Zawiadomię policję, bo jest to oczywiste naruszenie ustawy o ochronie przyrody - zapowiada.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?