Targi pracy w Brzegu

Jarosław Staśkiewicz
Jarosław Staśkiewicz
Agnieszka i Sebastian Kowalczykowie (z prawej) po kilku latach wrócili z Anglii. Szukali ofert na targach zorganizowanych przez Powiatowy Urząd Pracy i Ochotnicze Hufce Pracy.
Agnieszka i Sebastian Kowalczykowie (z prawej) po kilku latach wrócili z Anglii. Szukali ofert na targach zorganizowanych przez Powiatowy Urząd Pracy i Ochotnicze Hufce Pracy. Jarosław Staśkiewicz
Na targach pracy ofert było prawie tyle, ilu zwiedzających, ale skojarzyć pracowników z pracodawcami nie jest łatwo. Bo albo zarobki zbyt niskie, albo wymagane kwalifikacje zbyt wysokie.

Na stoisku holenderskiego koncernu GPI, który od roku ma swój zakład w Brzegu, tłoku nie widzieliśmy. - Zainteresowanie jest średnie, bo szukamy pracowników wykwalifikowanych w spawaniu stali nierdzewnej - mówiła przedstawicielka firmy.

- Obecnie chodzi nam przede wszystkim o osoby z doświadczeniem w tej specyficznej specjalizacji, dopiero z czasem będziemy szukali osób do przeszkolenia.

Holendrzy produkujący w zakładzie przy ul. Cegielnianej zbiorniki dla wszelkich branż, poszukują także przedstawicieli handlowych. Ale z kolei tu wymagany jest język niemiecki lub angielski.

- Na tym polega problem: mamy wprawdzie 870 ofert pracy, ale nie są to łatwe stanowiska - przyznawał Zbigniew Kłaczek, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy. - Bo za najniższe wynagrodzenie 90 procent osób nie chce pracować. Az kolei pracodawcy, którzy płacą więcej, szukają chętnych z dużymi kwalifikacjami.

Na stoisku Elrecu i I.C.I. - dwóch brzeskich spółek-córek niemieckiej firmy - poszukiwani byli m.in. pracownicy do oczyszczania odlewów aluminiowych. Na stoliku leżał nawet wzorcowy odlew i można było przekonać się, na czym polega taka praca. Okazuje się jednak, że i do takiego zajęcia nie wystarczą dobre chęci: potrzeba jeszcze spostrzegawczości, zdolności manualnych i ochoty do pracy zmianowej.

- Zmiany to nie dla mnie - słyszeliśmy tymczasem wśród krążących koło stoika bezrobotnych.

Więcej czasu spędzało przy stolikach małżeństwo z Lewina Brzeskiego: Agnieszka i Sebastian Kowalczykowie. Po siedmiu latach wrócili z Anglii i - jak mówią - próbują odnaleźć się na polskim rynku pracy.

- Jestem po studiach z ochrony środowiska, ale w tym zawodzie nie pracowałem, za to mam doświadczenie z pracy w magazynach i zakładach produkcyjnych związanych z żywnością - mówił pan Sebastian, który zostawił swoje CV przy kilku stoiskach.

- Przedstawiciel jednej z firm słyszał rozmowę męża i sam zainteresował się jego kwalifikacjami. Więc może coś z tego będzie - dodawała pani Agnieszka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska