Sprawa rolników z Browieńca Polskiego. Burmistrz Białej pisze do głównego geodety

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Spotkanie rolników z Browieńca z geodetą powiatowym przebiegało w gorącej atmosferze.
Spotkanie rolników z Browieńca z geodetą powiatowym przebiegało w gorącej atmosferze. Krzysztof Strauchmann
Rolnicy nadal domagają się uznania ich własności do terenu tzw. wodnic.

- Będziemy pisać wniosek do Głównego Geodety Kraju o sprawdzenie procesu modernizacji ewidencji gruntowej we wsi Browieniec Polski - zapowiada burmistrz Białej Arnold Hindera. - Chcemy znaleźć możliwość prawną, która przywróci stan poprzedni, sprzed modernizacji. Jeśli będzie to prawnie możliwe, chętnie oddamy rolnikom tereny tzw. wodnic.

Chodzi o miejsca wśród pól, którymi przy dużych opadach i roztopach spływa woda w doliny. W 2012 roku starostwo powiatowe prowadziło modernizację ewidencji gruntowej, czyli aktualizowanie i sprawdzanie wszelkich zapisów dotyczących własności w Browieńcu. Okazało się, że jeszcze przed wojną wodnice wydzielono w osobne działki, które należały do spółki wodnej.

Po wojnie przejął je skarb państwa, a potem gmina. Rolnicy użytkowali te tereny nie wiedząc, że należą do kogoś innego. Po modernizacji ich działki rolne zostały podzielone, a część straciła dojazd z drogi publicznej.

Mieszkańcy wioski są zbulwersowani, że ktoś nagle odbiera im część roli. Tymczasem powiatowy wydział geodezji tłumaczy, że tylko przywraca właściwy stan własności terenu.

- Jeśli Główny Geodeta Kraju nie cofnie tej modernizacji, będziemy musieli się zgodzić na akcję scalania gruntów - przyznaje sołtys Browieńca Manfred Sobota. - Jesteśmy zdziwieni, że modernizacja, która miała usprawnić gospodarowanie na polach, faktycznie bardzo nam je utrudniła.

Nie wszyscy rolnicy chcą się jednak zgodzić na akcję scaleniową, która ma być finansowana z funduszy unijnych. Polega ona na zupełnej wymianie gruntów i utworzeniu nowych granic na całym terenie. Rolnicy obawiają się, że w efekcie będą stratni.

- Podobne problemy własnościowe pojawiały się w trakcie modernizacji ewidencji gruntów także w innych miejscowościach autochtonicznych. Nigdzie indziej nie budziły jednak takich emocji - przyznaje Dorota Małkowska, geodeta powiatowy w Prudniku. - Są wsie, gdzie rolnicy wręcz domagają się od gminy przejęcia rowów odwadniających.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska