Późnym wieczorem (początek meczu o godz. 20.30) dowiemy się , która z drużyn lepiej zniosła trudy półfinałowej walki. Niezwykle zaciętej, bowiem na 20 możliwych setów, obie ekipy rozegrały 19 partii. A emocje zmieniały się jak na rollercoasterze.
Półfinałowy play off Zaksy i Resovii przypomina walkę na wyniszczenie. Pierwsze dwie bitwy w Rzeszowie wygrała nasza drużyna, a rywale porażki okupili stratą Oliega Achrema - kapitan, lidera poczynań ofensywnych, przywódcę - w jednej osobie.
Mistrzowie Polski w Kędzierzynie się nie poddali, choć w trzecim meczu przegrywali już 0:2 w setach i 13:16 w III partii. Mimo to odwrócili losy rywalizacji, wygrali dwa mecze i doprowadzili do remisu 2-2. Tym razem Zaksa starcia okupiła stratami. Piotrowi Gackowi odnowiła się kontuzja ścięgna Achillesa, a Michał Ruciak doznał urazu barku.
- W pierwszym meczu u siebie mieliśmy finał na wyciągnięcie ręki, ale chyba sami schowaliśmy te ręce. Z kolei w sobotę mieliśmy swoje problemy kadrowe, ale to nie jest żadne wytłumaczenie, ponieważ Resovia miała takie same - podkreśla środkowy naszej drużyny Marcin Możdżonek. - Straciliśmy gdzieś wiarę, którą mieliśmy w poprzednich meczach. W Rzeszowie musimy ją odzyskać.
- Trochę nam się zdrowie posypało, ale rywal też ma swoje problemy - dodaje atakujący Dominik Witczak. - Trzeba wyczyścić głowy, maksymalnie się zregenerować i zrobić wszystko, żeby przywieźć zwycięstwo z Rzeszowa. To jest nasz cel.
W piątym meczu na pewno nie zagra Gacek. Z kolei Ruciak deklaruje chęć występu, choć nie wie na jakiej pozycji.
- Wszystko zależy od tego, czy będę mógł atakował - mówi kapitan Zaksy. - Jeśli nie, to pewnie zagram, tak jak w meczu numer cztery, na pozycji libero. Decyzje podejmiemy przed meczem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?