W Browińcu mieszkańcy walczą z wiatrakami

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
W tym miejscu biegnie jedna ze spornych wodnic - pokazują rolnicy z Browińca, którzy nie chcą, aby prowadzono nimi kable do elektrowni wiatrowych.
W tym miejscu biegnie jedna ze spornych wodnic - pokazują rolnicy z Browińca, którzy nie chcą, aby prowadzono nimi kable do elektrowni wiatrowych.
Mieszkańcy toczą spór z władzami gminy i powiatu o własność tzw. wodnic na polach.

Mieszkańcy Browińca Polskiego chcą zablokować budowę elektrowni wiatrowych - twierdzi burmistrz Białej Arnold Hindera - Im wcale nie chodzi o rowy na polach uprawnych. Doskonale wiedzieli, że użytkują teren należący do gminy.

Rolnicy z Browińca przyznają, że nie chcą u siebie wiatraków. - Boimy się, że będą dla nich uciążliwe - tłumaczą. Na prawie 50 gospodarzy we wsi nikt nie zgodził się wydzierżawić swojego terenu dla firmy budującej wiatraki. Zrobił to tylko jeden właściciel pól, mieszkaniec sąsiedniej miejscowości. Zdaniem miejscowych rolników władze gminy wykorzystują fakt, że niedawno uaktualniono ewidencję gruntów i chcą w ten sposób pozyskać miejsce do poprowadzenia dróg i kabli do przyszłych wiatraków. Firma Elektrownie Wiatrowe Lubrza już posiada prawo do korzystania z części gruntów w obrębie Browińca.

W maju 2011 roku burmistrz Arnold Hindera podpisał umowę z firmą o udostępnieniu gminnych gruntów na cele budowlane. Zgodził się na wykorzystanie gminnych działek jako dróg dojazdowych do terenu budowy oraz na poprowadzenie kabli wysokiego napięcia do wiatraków. Wszystkie koszty prac i ewentualnych odszkodowań firma ma jednak wziąć na siebie. Do umowy dołączono wykaz działek do dyspozycji Elektrowni Wiatrowych. Rolnicy z Browińca dowodzą, że w tym spis są także działki tzw. wodnic, czyli tereny spływu wody opadowej i roztopowej z pól. Wodnice należą do gminy i przecinają prywatne pola. Kiedy dwa lata temu starostwo zaktualizowało ewidencję gruntową, to okazało się, że rolnicy nie mają prawa własności do tych gruntów.

- Rolnicy doskonale wiedzieli, że korzystają z gminnych gruntów. To nieprawda, że dowiedzieli się o tym dopiero po aktualizacji ewidencji - komentuje burmistrz Hindera. - Konflikt o wodnice powstał dopiero wtedy, gdy jeden z mieszkańców wioski dowiedział się, że Elektrownie Wiatrowe poprowadzą kable po naszych gruntach.

Rolnicy chcą teraz przejąć wodnice za darmo lub wykupić od gminy. Zdaniem geodetów najlepszym rozwiązaniem byłoby scalenie wszystkich gruntów i ich nowy podział. Ludzie boją się jednak, że zostanie to przeprowadzone tak, aby nie naruszyć interesów elektrowni wiatrowych.
- Możemy przystąpić do scalenia, ale tylko wtedy, gdy rolnicy pogodzą się z warunkami naszej umowy z firmą wiatrową - zastrzega burmistrz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska