Wielkie cygaro nad miastem. Jak Graf Zeppelin latał nad Wołczynem

Mirosław Dragon
Mirosław Dragon
LZ 127 "Graf Zeppelin” przelatuje nad Wołczynem 17 października 1929 roku (przed wojną miasto nazywało się Konstadt).
LZ 127 "Graf Zeppelin” przelatuje nad Wołczynem 17 października 1929 roku (przed wojną miasto nazywało się Konstadt). Archiwum Jerzego Kurasa
Zdjęcie ogromnego zeppelina nad wołczyńskim Rynkiem fascynuje do dzisiaj. Chociaż są osoby, które podejrzewają, że wiele takich zdjęć to fotomontaże, to znawca historii miasta Jerzy Kuras uważa je za oryginalne.

Podejrzenia co do oryginalności zdjęć z zeppelinem wzbudza fakt, że sterowiec znajduje się zawsze w tym samym miejscu fotografii i sfotografowany jest w identycznym położeniu.

Stąd podejrzenie, że przynajmniej część zdjęć jest fotomontażem, że ktoś do panoramy miasta dokleił zeppelina.

Wątpliwości co do autentyczności zdjęcia z Kosel O/S (czyli dzisiejszego Koźla) ma Bogusław Rogowski, znawca historii Kędzierzyna-Koźla. Zauważył on, że zdjęcie zeppelina nad Koźlem jest łudząco podobne do fotografii z przelotu nad Wołczynem, Raciborzem i Gliwicami.

Na każdej z tych fotografii statek powietrzny uwieczniony został dokładnie z tej samej perspektywy. Zmieniają się tylko widoki miasta w tle i podpisy.

O autentyczności zdjęcia zrobionego nad Wołczynem jest jednak przekonany Jerzy Kuras, znawca historii miasta.

- Nie byłem wprawdzie świadkiem tego wydarzenia, ponieważ urodziłem się dopiero 7 lat później, ale zdjęcia i trasa pasują - mówi Jerzy Kuras. - Wygląda na to, że zdjęcie zostało zrobione z wieży kościoła pw. św. Teresy, który przed wojną był kościołem ewangelickim.

Z całą pewnością jednak przed wojną powszechnie robiono fotomontaże z zeppelinem.
- Historisches Luftfahrt Archiv Köln, czyli Muzeum Lotnictwa z niemieckiej Kolonii przyznaje, że widowiskowe zdjęcia zeppelina nad mostami w Kolonii mogą być fotomontażami- mówi Jerzy Kuras.

Zmanipulowane zdjęcia robiono najczęściej w miastach, nad którymi zeppelin rzeczywiście przelatywał. Pocztówki z ogromnym latającym cygarem nad miastem były bowiem wielką atrakcją, ale niełatwo było uwiecznić ten widok (na zdjęciu wykonanym z ziemi nie było przecież widać, nad jakim miastem przelatuje srebrny "Graf Zeppelin".)

Przeloty 236-metrowego latającego cygara nad Śląskiem 17 października 1929 roku oraz 5 lipca 1931 roku były ogromną sensacją. Nad Śląskiem latał najsłynniejszy sterowiec w historii "Graf Zeppelin", którym dowodził dr Hugo Eckener.

"Graf Zeppelin" został zbudowany w 1928 roku. Jego budowa pochłonęła 8,3 miliona marek. Olbrzym miał 236 m długości i 30,5 m średnicy. Zbiorniki gazu miały 105.000 m3. Sterowiec napędzało 5 silników Maybacha o mocy 530 KM każdy. Zeppelin osiągał prędkość maksymalną 128 km/h. Zasięg powietrznego olbrzyma wynosił 12 tysięcy kilometrów.

Hugo Eckener po śmierci Ferdinanda Zeppelina był osobą numer 1 w firmie Luftschiffbau Zeppelin GmbH. Sterowcem LZ 127 "Graf Zeppelin" wykonał lot dookoła świata. Został nazwany "Magellanem przestworzy".

Trasa lotu na Śląsk wiodła przez Wrocław, Wołczyn, Kluczbork, Opole, Bytom, Gliwice, Racibórz i Nysę.
Nie zachowały się żadne opisy przelotu nad Wołczynem, ale z pewnością - tak jak w innych miastach - rejs statku powietrznego wzbudził zainteresowanie mieszkańców.

Przeloty sterowców wzbudzały tym większą sensację, że ich ogromne rozmiary potęgował lot na niewielkiej wysokości (kilkaset metrów). Dla porównania dzisiejsze samoloty pasażerskie wznoszą się na wysokość 10-12 kilometrów.
Zachowała się relacja ks. Antoniego Ogana, ówczesnego proboszcza Nowej Wsi Królewskiej.

Ksiądz Ogan pisał:"Dnia 17.10.1929 roku mieliśmy niecodzienną radość oglądania sterowca Graf Zeppelin przelatującego nad naszą miejscowością. To był niesamowity widok, kiedy tak majestatycznie przepływał z Kluczborka przez Opole. Sterowiec pojawił się najpierw nad naszą miejscowością , by później wykonać "rundę honorową" nad Opolem. Następnie znów wrócił nad Nową Wieś Królewską przelatując między szkołą a kościołem i skierował się na Strzelce Opolskie. Przelatującego Zeppelina sfotografował z dachu szkoły jej rektor Kidalla. (...)

Dzieci tej szkoły były zgromadzone na placu kościelnym i podziwiały ogromną sylwetkę sterowca. Dzwony pozdrawiały załogę, a ludzie zgromadzeni wiwatowali na jej cześć flagami i chusteczkami. Goście i załoga Zeppelina pozdrawiali zgromadzonych ludzi. Mieszkańcy wsi dokładnie rozpoznali sylwetki pasażerów, bo tak nisko Zeppelin przelatywał nad kościołem."

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska