Ludzie sami zatruli wodę w Górażdżach

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Z powodu braku kranówki wodę w Górażdżach musieli dostarczać strażacy z miejscowej OSP.
Z powodu braku kranówki wodę w Górażdżach musieli dostarczać strażacy z miejscowej OSP. Radosław DImitrow
Bakterie coli w wodociągu w Górażdżach pochodziły z nielegalnie wylewanych ścieków - ustalili przedstawiciele wodociągów.

Chodzi o skażenie, które wykryte zostało w wodzie przed świętami wielkanocnymi. Sanepid w Krapkowicach ustalił, że znajdują się w niej bakterie coli.

- To bardzo zjadliwe drobnoustroje pochodzenia kałowego, które powodują poważne zatrucie pokarmowe. - tłumaczy Kazimierz Łukawiecki, szef sanepidu. - Obecność takich baterii w wodzie jest niedopuszczalna.

Po tym, jak skażenie zostało wykryte i potwierdzone, wodociągi musiały zakręcić krany mieszkańcom Górażdży. Burmistrz Joachim Wojtala zarządził, że woda będzie dowożona mieszkańcom przez strażaków - w środku wsi stanęła cysterna, a mundurowi dowozili ponadto wodę przy pomocy wozu strażackiego.

- W międzyczasie staraliśmy się jak najszybciej usunąć skażenie - podkreśla Joachim Wojtala, burmistrz Gogolina. - Pracownicy wodociągów wykonali tzw. obejście i podłączyli wodę mieszkańcom Górażdży z innego źródła. Udało się to zrobić w niespełna 24 godziny. Dobrą wiadomością jest także to, że kolejne badania wody z zamkniętego wodociągu pokazały, że nie było w nich bakterii.

Po tym jak wodociąg został przełączony na inne źródło, sanepid zalecał mieszkańcom, by stosowali wodę tylko do celów sanitarnych i gotowali ją przed użyciem. W poniedziałek wykonano niezbędne badania wody i została ona dopuszczona do normalnego użytku - także spożywania.

- To skażenie było dla nas zaskoczeniem, bo w ostatnich latach sporo zainwestowaliśmy w wodociągową infrastrukturę w Górażdżach - dodaje Wojtala. - Kupiliśmy m.in. specjalne urządzenie odpowiednio dozujące chlor, który dodawany jest do wody.
Pracownicy wodociągów ustalili co było przyczyną skażenia.

- Bakterie coli, które pojawiły się w wodzie, pochodziły ze ścieków, które przez lata były nielegalnie wylewane do gleby - mówi Grzegorz Michałowski, prezes spółki komunalnej z Gogolina. - Doszło do lokalnego zdewastowania środowiska, a skażenie przedostało się do warstw wodonośnych, skąd czerpiemy wodę.

Skażeniu sprzyjał rodzaj gleby, który występuje na terenie Górażdży i w okolicy - skały wapienne łatwo przepuszczają wodę - ścieki po prostu przesiąknęły głębiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska