Nasza drużyna w niedzielę zakończyła sezon, przegrywając z Jastrzębskim Węglem batalię o brązowy medal. Jednak medal przegrała znacznie wcześniej - 11 kwietnia. Po dwóch zwycięstwach w Rzeszowie prowadziła w półfinałowej rywalizacji z Resovią 2-0. W trzecim meczu wygrywała przed własną publicznością 2:0, potem 2:1 i 19:16 w czwartej partii.
- Wystarczyło grać punkt za punkt i bylibyśmy w finale. Choć sporo czasu upłynęło, to tamten mecz tkwił nam w głowach - przyznał w czasie walki z jastrzębianami środkowy Zaksy Łukasz Wiśniewski.
- Już witaliśmy się z gąską, może za wcześnie uwierzyliśmy, że mamy medale na szyjach - analizuje Sabina Nowosielska, prezes Zaksy. - Finał mieliśmy na wyciągnięcie ręki, ale nie sięgnęliśmy po niego. Mówi się, że siatkówka jest nieprzewidywalna i przez to bardzo piękna, ale czasami też okrutna. Niestety, tego okrucieństwa doświadczyliśmy.
- W decydujących meczach walczyliśmy, ale zabrakło nam zdrowia - przyznał trener Sebastian Świderski. Stara prawda w rywalizacji ligowej mówi: “pokaż mi swoją ławkę rezerwowych, a powiem ci jaką masz drużynę". Niestety, o ile pierwsza szóstka Zaksy mogła aspirować do medalu, o tyle nie wszyscy zmiennicy wnosili odpowiedniej jakości. Nasza drużyna najboleśniej przekonała się o tym w starciach z Resovią, którą do sukcesu poprowadzili rezerwowi przyjmujący.
Zaksa skończyła sezon bez medalu. To oznacza też, że w nowym sezonie nie zagra w Lidze Mistrzów, tylko w Pucharze CEV. Zresztą w tegorocznych rozgrywkach w europejskich pucharach nie zachwyciła, kończąc przygodę na fazie grupowej.
Najjaśniejszym momentem był turniej finałowy Pucharu Polski w Zielonej Górze, skąd nasza drużyna wracała z głównym trofeum.
- Marketingowo to był bardzo dobry rok - uważa sterniczka klubu. - Dzięki drużynie wartość medialna Zaksy i Kędzierzyna-Koźla jest bardzo duża. Mieliśmy też swój sportowy sukces, wygrywając w przepięknym stylu Puchar Polski.
Niestety, od dwóch lat krajowe trofeum nieco straciło na wartości, bowiem nie daje przepustki do Ligi Mistrzów.
- Jednak za nami piękny, bardzo emocjonujący sezon - podkręca prezes Nowosielska. - Sezon także nauki dla PLS i PZPS-u związany z tak zwaną aferą Bociek-gate. Aferą nieskończoną, bo decyzję Sąd Odwoławczego przy PZPS-ie zaskarżyliśmy do Trybunału Arbitrażowego PKOl i czekamy na rozstrzygnięcie.
Koniec sezonu zasadniczego oznacza rozkręcenie się transferowej karuzeli. Pierwsze rozmowy i sondowanie szans zatrudnienia poszczególnych graczy odbywają się już w pierwszym kwartale roku, ale póki zawodnicy są związani kontraktami ze swoimi klubami, nie ogłasza się efektów rozmów.
- Praktycznie mam już gotowy skład na kolejny sezon, ale żadnych nazwisk na razie nie mogę zdradzić - mówi Sabina Nowosielska. - Zespół nadal będzie prowadził Sebastian Świderski, z którym przed rokiem podpisaliśmy dwuletnią umowę i chcemy ją wypełnić.
Przed rokiem dwuletnie kontrakty podpisało trzech siatkarzy: przyjmujący Dick Kooy i Wojciech Ferens oraz atakujący Grzegorz Bociek. I oni będą w Zaksie w kolejnym sezonie. Pozostali mieli umowy wygasające z majem tego roku. - Jednak z niektórymi negocjowaliśmy nowe umowy w trakcie rozgrywek i w tym tygodniu będziemy finalizować umowy - dodaje Sabina Nowosielska.
Kolejny dwuletni kontrakt podpisze atakujący Dominik Witczak. Prawdopodobnie w Kędzierzynie zostanie też Michał Ruciak.
Do Zaksy trafią też nowi gracze. Po niedzielnym zwycięskim finale z kibicami Skry pożegnał się wychowanek klubu z Bełchatowa Paweł Zatorski. Reprezentacyjny libero w nowym sezonie będzie bronił kędzierzyńskich barw. Nasz klub czyni także starania o pozyskanie Paula Lotmana, przyjmującego Resovii.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?