Strażacy szukali w Babim Lochu rzeczy zamordowanej kobiety

Jarosław Staśkiewicz
Jarosław Staśkiewicz
Pierwszy raz strażacy przeszukiwali akwen w piątek (na zdjęciu). Dziś do pomocy przyjechali płetwonurkowie z Opola.
Pierwszy raz strażacy przeszukiwali akwen w piątek (na zdjęciu). Dziś do pomocy przyjechali płetwonurkowie z Opola. Roman Baran
Dzisiejsza akcja na Babim Lochu miała związek z zabójstwem, którego ofiarą padła w Wielkanoc 34-letnia mieszkanka Brzegu. Jej ciało wyłowiono wówczas ze stawu koło Kościerzyc w gminie Lubsza.

Strażacy już po raz drugi na prośbę policji przeszukiwali akwen. Za pierwszym razem - w piątek 25 kwietnia - dno przeczesywali strażacy z Brzegu i OSP. Tym razem ściągnięto płetwonurków z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 1 w Opolu.

Te poszukiwania są elementem postępowania, które prowadzi prokuratura. Śledczy mają nadzieję znaleźć w wodzie przedmioty należące do ofiary.

Przypomnijmy: 34-letnia brzeżanka została zamordowana w nocy z 20 na 21 kwietnia. Wiele wskazuje na to, że zabójstwa dokonał jej 37-letni znajomy, który chwilę po północy wjechał z dużą prędkością w sklep na skrzyżowaniu w Pisarzowicach, kilka kilometrów od Babiego Lochu.

Czytaj**Morderstwo kobiety nad Babim Lochem [nowe fakty]**

Mężczyzna w ciężkim stanie trafił do szpitala w Opolu, gdzie do dziś przebywa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska