Niedzielne popołudnie. W jednym z nyskich kościołów trwała właśnie msza święta. W jej trakcie weszły dwie piętnastolatki. Podczas kolekty, gdy wierni przekazywali sobie koszyk wrzucając ofiary, jedna wyrwała go stojącej obok osobie i z pieniędzmi wybiegła ze świątyni.
Ksiądz szybko zorientował się, co się stało i wszczął alarm. Jednym ze świadków zdarzenia był policjant z komisariatu w Paczkowie. Ruszył w pościg za dziewczyną i zdołał ją złapać.
- Jej koleżankę zatrzymał inny świadek - mówi starszy sierżant Katarzyna Janas z Komendy Powiatowej Policji w Nysie.
W koszyczku było ponad 250 złotych. Pieniądze wróciły do kościoła.
W tę samą niedzielę 27 kwietnia i również w Nysie, funkcjonariusze patrolujący ulice radiowozem cudem uniknęli zderzenia z dziewczynką jadącą rowerem. Jeden z policjantów wysiadł z auta, podszedł do niej, by zwrócić jej uwagę i... wyczuł od niej alkohol. Badanie alkomatem pokazało, że dziewczynka, zaledwie trzynastoletnia, ma ponad 0,5 promila alkoholu.
Tylko w ubiegłym roku na terenie całej Opolszczyzny policjanci zatrzymali 596 nieletnich, którym udowodnili 804 zabronione czyny. Najczęściej zatrzymywani są za kradzieże, pobicia i rozboje. Sporo policyjnych interwencji dotyczy też wykroczeń związanych z używkami: picia alkoholu, palenia papierosów, narkotyzowania się.
Czytaj**Biją, dręczą, prowokują. Rośnie agresja wśród nastolatek**
- Młodzi zawsze będą wchodzić w konflikt z prawem, bo nie każdy uniknie błędów młodości. Jak wynika z naszych statystyk, w 2013 roku było ich na szczęście mniej niż rok wcześniej - mówi młodszy aspirant Stefania Hadzicka z wydziału prewencji Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu, która zajmuje się sprawami nieletnich. - To między innymi wynik prewencji i współpracy ze szkołami. Odwiedzamy każdą, rozmawiamy z uczniami i nauczycielami, tłumaczymy, dlaczego nie warto wchodzić w konflikt z prawem.
Do tej pory mundurowi chodzili z pogadankami do szkół i przedszkoli.
- Natomiast ostatnio otrzymaliśmy zapytania z dwóch opolskich żłobków - mówi aspirant sztabowy Maciej Kędra, specjalista do spraw prewencji w Komendzie Miejskiej Policji w Opolu. - Chodzi o to, by pokazać dzieciom mundur, radiowóz i od najmłodszego wpajać, jak ważne jest bycie grzecznym i słuchanie rodziców. To procentuje.
W opolskiej komendzie miejskiej powstała specjalna sekcja zajmująca się przestępczością nieletnich. Jest w niej czterech młodych policjantów, którzy pracują wyłącznie nad takimi sprawami.
Śledczy mówią, że małoletnim przestępcą może zostać każdy. Chłopak, dziewczyna, dzieci z rodzin patologicznych, ale i te z dobrych domów. Tutaj nie ma wyjątków.
- Rodzice są zapracowani i mają coraz mniej czasu dla swoich pociech, a je trzeba znać i wychować - mówi aspirant sztabowy Maciej Kędra, specjalista do spraw prewencji w Komendzie Miejskiej Policji w Opolu. - Powinni zauważyć, że ich dzieci mają drogie ubrania, sprzęt elektroniczny, rowery, na które nie dostały pieniędzy i zapytać, skąd na to wzięły.
Najmłodsze dziecko, którego sprawę prowadził Maciej Kędra, miało siedem lat. Chłopiec został przyłapany w szkole na paleniu papierosów.
- Okazało się, że kłopoty były w domu. Był tam alkohol, przemoc, dziecko nie miało opieki i problemy gotowe - opowiada Kędra.
Z kolei najmłodszy nieletni, którym za przestępstwo zajmowała się sekcja do spraw nieletnich Komendy Miejskiej Policji w Opolu, miał 11 lat. Dziewczynka ukradła koleżance telefon komórkowy, a potem rozbiła go za szkołą w drobny mak. Kiedy funkcjonariusze zapytali ją, dlaczego to zrobiła, z rozbrajającą szczerością powiedziała, że z zazdrości, bo koleżanka miała ładniejszy telefon niż ona.
Kłopoty są też i w tzw. dobrych domach. Trzynastolatka z Opola przez trzy miesiące okradała rodziców. W sumie zabrała im... 8 tysięcy złotych.
- Dziewczyna wiedziała, że rodzice trzymają pieniądze w biurku, jednak nie miała do niego klucza. Odrywała więc dyktę z tyłu szafki, zabierała pieniądze, a potem z powrotem przybijała ją do mebla - wspomina śledczy, który pracował nad sprawą.
Pieniądze wydawała na ubrania oraz imprezy z koleżankami. Kiedy miały gotówkę, szły na wagary i włóczyły się po opolskich galeriach handlowych. Żeby rodzice nie widzieli, że ma drogie ubrania, dziewczyna chowała je w znajdującej się na korytarzu skrzynce na liczniki.
Gdy ojciec zorientował się, że okrada go własna córka, wziął ją za rękę i przyprowadził na komendę. Żona prosiła, by tego nie robił, ale był nieugięty.
Maciej Kędra podkreśla, że samo karanie nie jest najważniejsze.
- Jasne, że najprościej napisać wniosek do sądu rodzinnego - mówi policjant. - Ale warto popracować z takim nieletnim, podać pomocną dłoń, pomóc w rozwiązaniu problemów, bo się chwilowo pogubił.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?