Pożar w Namysłowie. Jedna osoba nie żyje [nowe fakty]

Jarosław Staśkiewicz
Jarosław Staśkiewicz
Pożar wybuchł w mieszkaniu na pierwszym piętrze i przeniósł się na klatkę schodową, dlatego część lokatorów strażacy ewakuowali podnośnikiem.
Pożar wybuchł w mieszkaniu na pierwszym piętrze i przeniósł się na klatkę schodową, dlatego część lokatorów strażacy ewakuowali podnośnikiem. Jarosław Staśkiewicz
Ogień wybuchł przed godz. 2 w nocy w jednym z mieszkań kamienicy przy ul. Dubois w Namysłowie. Strażacy ewakuowali kilkunastu mieszkańców, w tym kilka osób, które zatruło się dymem. 37-letniego mężczyzny nie udało się uratować.

Lokatora mieszkania na II piętrze wynieśli z pożaru strażacy, którzy jako pierwsi podjęli reanimację nieprzytomnego mężczyzny. Później przejęli go ratownicy z pogotowia, ale ich wysiłki nie przyniosły powodzenia i stwierdzono zgon lokatora.

Do szpitali we Wrocławiu i Namysłowie odwieziono łącznie cztery osoby, z których jedna po kilku godzinach mogła już opuścić lecznicę.

- Pożar został ugaszony stosunkowo szybko, ale największym problemem było zadymienie całego budynku - mówi starszy brygadier Krzysztof Gacek, komendant powiatowej straży pożarnej w Namysłowie.

Z budynku udało się wybiec głównie mieszkańcom parteru - ci z wyższych pięter nie mogli przejść przez zadymioną i częściowo palącą się klatkę schodową.

Ludzie czekali na pomoc stojąc w oknach, skąd strażacy ewakuowali ich za pomocą podnośnika.

Dodatkowo dym przedostał się też do sąsiedniej kamienicy i również jej mieszkańcy na krótko - do czasu wywietrzenia pomieszczeń i sprawdzenia budynku przez strażaków - musieli opuścić domy.

Pożar wybuchł w mieszkaniu na I piętrze. Jak mówią lokatorzy z budynku, mieszkająca tam kobieta nie miała prądu i za oświetlenie służyły jej świeczki, co mogło doprowadzić do wybuchu ognia.

Strażacy na temat przyczyn powstania pożaru nie chcą się wypowiadać.

Kamienica została zabezpieczona przez policję i na razie nikt nie może do niej wchodzić.

- Był już inspektor nadzoru budowlanego, teraz czekamy na pisemną decyzję - mówi Jolanta Chojna-Ćwikła, dyrektor Zakładu Administracji Nieruchomości, który niemal sąsiaduje ze spalonym budynkiem.

Z ośmiu mieszkań siedem należy do miasta i to na władzach Namysłowa spoczywa teraz obowiązek zapewnienia lokatorom mieszkań zastępczych.

Część z nich zostało zakwaterowanych w hotelu przy stadionie, pozostali wybrali mieszkania u swoich rodzin.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska