Zofia i Ryszard Karpińscy, którzy od kilkunastu lat prowadzą w Opolu rodzinne pogotowie opiekuńcze, nie mogli do tej pory pójść z dziećmi do zoo albo na basen, płacąc za bilet złotówkę.
- W ratuszu dowiedziałam się, że Karta Rodziny jest, ale nie dla nas - skarżyła się pani Zofia. - Problem polega na tym, że u nas dzieci (przywożone np. w nocy wprost z libacji alkoholowych, które urządzili ich rodzice) często się zmieniają, więc nie ma sensu wydawanie kart imiennych, bo na nie czeka się 30 dni, a dzieci zostają np. dwa tygodnie - wyjaśniała.
Całą sprawę nto opisała w ubiegłym tygodniu. - Nasze zdziwienie było ogromne, kiedy w dniu publikacji urzędniczka przyniosła nam do domu wnioski do wypełnienia, a następnego dnia - również do domu - dostaliśmy karty - opowiadają Karpińscy.
Przeczytaj też: Karta rodziny także dla dzieci z pogotowia opiekuńczego
Karty wystawiono na okaziciela, co oznacza, że nie będą musieli ich wymieniać, gdy trafi do nich kolejne dziecko.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?