Prostytutka z zarzutem szantażowania biznesmena

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Przed skierowaniem aktu oskarżenia do sądu prokuratura chce doprowadzić do konfrontacji obu kobiet.
Przed skierowaniem aktu oskarżenia do sądu prokuratura chce doprowadzić do konfrontacji obu kobiet. Archiwum
Anna B. jest oficjalnie podejrzana o szantażowanie przedsiębiorcy z Prudnika w głośnej sprawie o gwałt.

- W ubiegłym tygodniu postawiliśmy Annie B. zarzut szantażu - informuje Henryk Wilusz, prokurator rejonowy w Strzelcach Opolskich. - Kobieta nie przyznała się do zarzutu. Twierdzi, że o niczym nie wie, nie ma z tym nic wspólnego. Przerzuca podejrzenia na inną osobę.

Chodzi o głośną aferę seksualną w Mosznej. W styczniu tego roku w wynajętym domu funkcjonowała tam tzw. mieszkaniówka, czyli lokal, w którym kilka młodych kobiet świadczyło usługi seksualne. Klienci znajdowali ich anonse na portalach erotycznych i telefonicznie umawiali się z nimi w mieszkaniu.

10 stycznia “mieszkaniówkę" w Mosznej odwiedził tajemniczy klient. Udał się do pokoju z 18-letnią prostytutką Laurą. Kiedy wyszedł z mieszkania, Laura powiedziała swoim koleżankom, że została przez niego zgwałcona analnie, a sama nigdy nie oferowała tego rodzaju usług.

Czytaj**Prostytutka oskarża znanego biznesmena o gwałt [wideo]**

Kobiety zaczęły korespondować sms-owo z telefonem, z którego wcześniej dzwonił klient. Twierdzą też, że dzięki internetowej wyszukiwarce udało się im zidentyfikować klienta jako Jarosława Okrągłego z Prudnika, dawniej polityka, wiceministra, a obecnie przedsiębiorcę. On sam zdecydował się po naszej pierwszej publikacji na ten temat ujawnić swoje nazwisko.

Jarosław Okrągły zdecydowanie zaprzecza, żeby kiedykolwiek miał być w mieszkaniówce w Mosznej. Potwierdza natomiast, że 10 stycznia na jeden z jego telefonów służbowych zaczął otrzymywać sms-y, domagające się od niego zapłaty wysokości 10 tys. zł. Jeszcze tego samego dnia syn Jarosława Okrągłego Tomasz złożył na policji zawiadomienie o próbie szantażu.

Podejrzana obecnie Anna B. pełniła w Mosznej nieformalna rolę liderki. To ona prowadziła rozmowę z dziennikarzami o sprawie gwałtu. Dziewczyna o pseudonimie Laura tylko potwierdziła tę wersję wydarzeń. Laura była już w styczniu przesłuchiwana przez prokuraturę jako świadek. Zeznała, że została zgwałcona, ale nie złożyła wniosku o ściganie sprawcy.

W tej sprawie dochodzenia nie ma, bo według ówcześnie obowiązujących przepisów było to przestępstwo ścigane na wniosek.

Przed opracowaniem aktu oskarżenia prokuratura chce doprowadzić do konfrontacji obu kobiet, bo przerzucają się odpowiedzialnością za szantaż. Policja nie może jednak ustalić, gdzie Laura przebywa.

Czytaj też**Seksskandale na szczytach władzy**

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska