MOPR może udzielić pomocy finansowej rodzinie na jej wniosek. Zanim wypłaci zasiłek, musi sprawdzić, jak rzeczywiście wygląda sytuacja wnioskodawcy.
Z rozporządzenia o rodzinnym wywiadzie środowiskowym wynika, że pracownik MOPR może wizytować rodziny w godzinach urzędowania. Żeby pójść do nich wieczorem musi mieć na to pisemną zgodę dyrektora.
- Podopieczni o tym wiedzą - mówi Karina Miernik-Grędzińska, zastępca kierownika działu pomocy środowiskowej MOPR w Opolu. - Do południa rzadko się więc zdarza spotkać pijaną matkę czy ojca rodziny. Raczej zastajemy czyste mieszkanie i tylko doświadczenie życiowe podpowiada, by zapytać, co będą jadły na obiad dzieci, kiedy wrócą ze szkoły.
Uchylenie drzwi lodówki pozwala stwierdzić, czy - oprócz piwa - jest tam coś jeszcze. Bywa i tak, że po naszej wizycie, podczas której nie stwierdzamy żadnych nieprawidłowości, otrzymujemy pismo od pedagoga szkolnego, żeby objąć dziecko dożywianiem, bo chodzi głodne. Czasem spotykamy mężczyznę w roboczym ubraniu podczas każdej wizyty, a on twierdzi, że jest bez pracy, nie ma na czynsz i gaz.
Ale jest i tak, że pracownik socjalny odkrywa prawdziwy dramat. Komornik zajął za długi wypłatę. Rodzina z trojgiem dzieci nie ma z czego żyć.
- Wtedy idziemy do administracji i dystrybutorów mediów, błagamy o rozłożenie długu na raty - opowiada Karina Miernik-Grędzińska.
Bywa też i tak, że ubiegający się o pomoc partnerzy lub małżonkowie zgodnie wymyślają dramatyczne historie, żeby wyłudzić pomoc.
- Kobieta z dwojgiem małych dzieci oświadczyła, że nie może wrócić do domu, bo konkubent ją bije - relacjonuje Marzena Sedlaczek, kierowniczka rejonu opiekuńczego nr 1. - Po przeprowadzeniu wywiadu okazało się to nieprawdą. Młodzi ludzie chcieli znaleźć się w "Szansie" i dostać tym sposobem mieszkanie socjalne.
Na jednego pracownika socjalnego przypada ok. 130 środowisk.
- Stosunkowo najłatwiej jest nam w takich sytuacjach, gdy przykładowo ojcu rodziny założono Niebieska Kartę - kontynuuje Marzena Sedlaczek -. Wówczas rodziną zajmuje się Specjalistyczny Ośrodek do spraw Ofiar Przemocy albo jeśli rodzina ma status niewydolnej i jest pod opieką asystenta. Zdarza się, że docierają do nas złośliwie fabrykowane informacje o jakichś nieprawidłowościach. Każdy sygnał sprawdzamy, nierzadko angażując w to policję, z którą mamy bardzo ścisłą i dobrą współpracę.
Na taką nie można jednak liczyć z innymi instytucjami (kuratorzy sądowi, służba zdrowia, pedagodzy szkolni). Nie ma też empatii w społeczeństwie. Osoby starsze naprawdę potrzebujące pomocy krępują się o nią zwrócić. Sąsiedzi wiedzą, jak żyją ci starzy ludzie, a jednak nikomu tego nie sygnalizują.
- Mieliśmy i taki przypadek, że w skrajnych warunkach żyła cała rodzina w domu przeznaczonym do rozbiórki. Była tam zabiedzona i chora niepełnosprawna kobieta. Ta rodzina miała z czego żyć, ale naprawdę potrzebowała interwencyjnej pomocy. Bez sygnałów od społeczeństwa nie zawsze dotrzemy z nią na czas - mówią pracownicy socjalni.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?