Były prezes Kamy Brzeg zmarł, nie doczekawszy końca procesu

Jarosław Staśkiewicz
Jarosław Staśkiewicz
CBA z zatrzymania Wiesława B. zrobiło medialny spektakl.
CBA z zatrzymania Wiesława B. zrobiło medialny spektakl. Krzysztof Świderski
Oskarżony w głośnej sprawie brzeskich zakładów tłuszczowych Wiesław B. zmarł, nie doczekawszy końca długiego procesu.

Wiesław B. kierował Nadodrzańskimi Zakładami Przemysłu Tłuszczowego, czyli późniejszą Kamą Foods, już od lat 80. Firma była potentatem na rynku margaryn i oleju, a w 1994 r., po sprzedaniu większościowego pakietu akcji na rzecz amerykańskiego Schooner Capital Corporation, wydawało się, że czeka ją świetlana przyszłość.

Kłopoty zaczęły się pod koniec lat 90., co miało związek m.in. z kontrolami skarbowymi i kwestionowaniem przez urzędników zasadności zlecanych przez władze firmy kosztownych usług konsultacyjno-doradczych.

Na przełomie wieku doszło do masowych zwolnień, spółka znalazła się na skraju upadłości, a zaległości płacowe wobec pracowników sięgały półtora roku.

Ostatecznie w 2003 roku spółka upadła, a zakłady zostały kupione przez Kruszwicę, która wznowiła produkcję tłuszczów w Brzegu, ale już pod własnymi markami.

O upadek Kamy wielu pracowników obwiniało tymczasem Wiesława B. i w końcu trafił on przed sąd. Najpierw w 2006 r. został skazany za sfałszowanie świadectwa pracy w celu uzyskania jubileuszówki.

Kilka miesięcy później nowo utworzone Centralne Biuro Antykorupcyjne zatrzymało Wiesława B. w jego domu. Moment zatrzymania został nagrany i udostępniony mediom, a sprawa stała się głośna na całą Polskę, bo była to pierwsza taka akcja CBA.

Wiesław B. trafił na kilka miesięcy do aresztu i usłyszał zarzuty spowodowania wielomilionowych strat w Kamie Food. Proces, w którym oskarżony jest także Robert M., były szef rady nadzorczej spółki, trwa już pięć lat.

- Na 14 maja wyznaczony jest kolejny termin posiedzenia sądu, a w związku ze śmiercią oskarżonego jego sprawa zostanie najprawdopodobniej wyłączona do odrębnego postępowania i umorzona - mówi Ewa Kosowska-Korniak z Sądu Okręgowego.

Na ławie oskarżonych pozostanie Robert M., a wyroku w pierwszej instancji można się spodziewać w najbliższych miesiącach, bo sąd przeprowadził już wszystkie dowody.
Zmarły pod koniec kwietnia prezes Kamy wiele razy przekonywał o swojej niewinności, a na swoje zatrzymanie przez CBA złożył nawet skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.

O tym, że to nie zarząd firmy odpowiada za upadek Kamy, są też przekonani jej byli amerykańscy właściciele, którzy - obwiniając o to służby skarbowe - przed dwoma laty pozwali Polskę przed Międzynarodowym Centrum Rozwiązywania Sporów Inwestycyjnych.

Rozpatrywanie pozwu jest w toku, a byli właściciele Kamy Foods mają dużą szansę na odszkodowanie od Skarbu Państwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska