Pacjent z nagłym bólem zęba będzie miał problem

Redakcja
- Od 2-3 lat dyżury stały się coraz bardziej uciążliwe  - mówi Maciej Knuth, opolski stomatolog. - Pacjenci stali się mocno roszczeniowi, zaczęli traktować to miejsce jak przychodnię, do której przychodzi się z każdym problemem. Straciliśmy też poczucie  bezpieczeństwa.
- Od 2-3 lat dyżury stały się coraz bardziej uciążliwe - mówi Maciej Knuth, opolski stomatolog. - Pacjenci stali się mocno roszczeniowi, zaczęli traktować to miejsce jak przychodnię, do której przychodzi się z każdym problemem. Straciliśmy też poczucie bezpieczeństwa. Krzysztof Świderski
Od 1 czerwca nocny i świąteczny dyżur stomatologiczny w Opolu zostanie zlikwidowany. Pełniący go lekarze rezygnują. Nie ma ich kto zastąpić.

Przez ponad osiem lat dyżury pełniło małżeństwo stomatologów Katarzyna Kowaluk-Knuth i Maciej Knuth. Oboje złożyli jednak wypowiedzenie, którego termin upływa 31 maja.

- Nastąpiło zmęczenie materiału, bo ile można tak pracować - tłumaczy dr Maciej Knuth. - Dyżurować trzeba w dni powszednie od 19 do 7 rano, a w sobotę, niedzielę i święta przez całą dobę. Kto na dłuższą metę to wytrzyma? Mamy dwójkę dzieci, a w weekend nawet do Turawy nie mogliśmy z nimi pojechać, bo w każdej chwili mógł zadzwonić pacjent i należało się szybko stawić w gabinecie.
Powodów do rezygnacji z dyżurów było jednak więcej.

- Pacjenci są dziś coraz bardziej roszczeniowi, uważają, że wszystko im się należy - mówi dentysta. - Dyżur bólowy ma służyć tylko do udzielania doraźnej pomocy stomatologicznej, tymczasem mało kogo to obchodzi. Ludzie, jak nie mogą się dostać do przychodni, przychodzą do nas. Np. taka sytuacja: dochodzi 23.00, dzwoni mężczyzna i skarży się, że bardzo boli go ząb. Wsiadam w auto, a na miejscu okazuje się, że ząb boli już od dwóch tygodni. Pan łykał ketonal, ale rozbolał go żołądek, więc się zgłosił do nas.

Nocne dyżury - jak twierdzą stomatolodzy - stały się też niebezpieczne. Kilka miesięcy temu niby-pacjent wyjął nóż w gabinecie i domagał się od żony dr. Knutha pieniędzy. To wydarzenie ostatecznie przeważyło szalę.

Czy i kiedy opolski NFZ poszuka innych chętnych na dyżury?
- Ogłosiliśmy konkurs, ale nikt się nie zgłosił - odpowiada Beata Cyganiuk, rzecznik opolskiego oddziału funduszu. - Od 1 czerwca nie będzie więc dyżuru. Nie możemy nikogo do niego zmusić. Takie są przepisy. Konkurs ofert polega na tym, że się je składa, a nie wymusza.

W tej chwili w całym regionie oprócz Opola, nocny i świąteczny dyżur stomatologiczny pełni tylko Kammed w Brzegu.
Stomatolodzy do takiej pracy się nie kwapią. Bardziej niż w ramach kontraktu z NFZ, zgodnie z którym dostają 349 zł za 12-godzinny dyżur, opłaca im się przyjmowanie pacjentów w prywatnych gabinetach. Za odpowiednią opłatą. Z kolei NFZ nie potrafi stworzyć systemu, gwarantującego natychmiastową pomoc temu, kogo w środku nocy ze snu wybudzi nagły ból zęba. Wiadomo, że dwa dyżury stomatologiczne - w Opolu i Brzegu - to i tak za mało. A teraz zanosi się, że zostanie tylko Brzeg. I to też nie na pewno.

- Wszystkie kontrakty zarówno na dzienną, jak i nocną oraz świąteczną opiekę stomatologiczną, kończą się 30 czerwca tego roku - wyjaśnia Beata Cyganiuk, rzecznik opolskiego NFZ. - Gabinetowi w Opolu umowa wygasa miesiąc przed terminem. Ofertę ponowił tylko Kammed w Brzegu. Na razie rozpatruje ją komisja konkursowa. Z innych miast nikt się nie zgłosił.

Nieoficjalnie mówi się, że z dostępnością do dyżurów stomatologicznych w Brzegu też bywało różnie. W miejscowym szpitalu i przychodniach radzono pacjentom z bolącymi zębami, żeby szukali pomocy w Opolu. Z braku innych ofert pewnie jednak NFZ wybierze ponownie tę placówkę.

Przed Katarzyną i Maciejem Knuthami przez cztery lata stomatologiczny dyżur bólowy w stolicy województwa pełniła dr Anna Maria Kowalska-Baron. Przyjmowała w swoim gabinecie w domu. - Aż się dziwię, że dawałam radę - wspomina. - Jak chciałam wziąć kilka dni urlopu, to musiałam sama znaleźć zastępstwo. Nieraz się zdarzyło, że trafiał do mnie pacjent, który był pod wpływem alkoholu. Bo nieleczony ząb właśnie wtedy się odzywał. Dlatego takie wizyty dominowały w czasie świąt i w weekendy, gdy ludzie wracali z imprez.

W 2013 r. na dyżur bólowy w Opolu zgłosiło się 1080 pacjentów, a w pierwszym kwartale tego roku - 102. W Brzegu, w analogicznym okresie, było ich odpowiednio: 1428 i 386. Na pytanie, czy wszystkie te wizyty były uzasadnione, opolski NFZ odpowiada, że nie miał żadnych zastrzeżeń. Teraz jednak pacjenci zostaną tej pomocy pozbawieni.

Stomatolodzy twierdzą, że może chętni na dyżury by się znaleźli, gdyby fundusz umiał ich finansowo zmotywować i zapewnić im bezpieczeństwo. Padły propozycje, że takie dyżury mogłyby się odbywać w WCM w Opolu, gdzie działają przychodnie stomatologiczne.

- To jest problem, ale my nie możemy w naszym szpitalu wszystkiego załatwiać - twierdzi dr Marek Piskozub, dyrektor WCM. - Nasza kadra stomatologiczna do tego nie wystarczy. A z drugiej strony jeśli przychodziliby na dyżury stomatolodzy z "miasta", to jak miałoby się odbywać zamawianie i rozliczanie użytych materiałów, kto byłby odpowiedzialny za dezynfekcję sprzętu, kto za wszystko by odpowiadał?

W Opolu jest kilkadziesiąt gabinetów stomatologicznych Według dr. Piskozuba w każdym, na zmianę, lekarze dentyści mogą pełnić dyżur, wynająć sobie ochronę. Mogą dyżury między siebie podzielić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska