W Kędzierzynie-Koźlu wycina się coraz więcej drzew

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
Po niektórych akacjach przy ulicy Wojska Polskiego pozostały tylko trociny. - Tych drzew usuwa się u nas zdecydowanie za dużo - twierdzi Tadeusz Głaz z Ligi Ochrony Przyrody.
Po niektórych akacjach przy ulicy Wojska Polskiego pozostały tylko trociny. - Tych drzew usuwa się u nas zdecydowanie za dużo - twierdzi Tadeusz Głaz z Ligi Ochrony Przyrody.
Robią nam tu betonową pustynię - skarżą się mieszkańcy. Urzędnicy twierdzą, że to konieczność, bo drzewa rosnące przy drogach zagrażają ludziom.

Przy skrzyżowaniu ul. Wojska Polskiego i Harcerskiej od wielu lat stały piękne akacje. Były swoistą barierą pomiędzy ruchliwą drogą a znajdującymi się niedaleko blokami mieszkalnymi. Kilka dni temu na miejsce przyjechały ekipy z piłami spalinowymi i obcięły większość gałęzi tych rozłożystych drzew.

- Pozostawiono tylko kikuty, wyglądało to paskudnie - opowiada Marzena Litoń, która mieszka w pobliżu. - To już kolejne miejsce w centrum, gdzie wycinane są drzewa. Za chwilę będziemy tu mieli betonową pustynię.

Sprawa zbulwersowała także Kamila Nowaka z kędzierzyńskiej fundacji Wiedzieć Więcej, który interweniował w Powiatowym Zarządzie Dróg. Prace zostały na chwilę wstrzymane, ale niedługo potem owe kikuty wycięto całkowicie. Arkadiusz Kryś z PZD tłumaczy, że akacje musiały zostać usunięte, ponieważ były w dużej części obumarłe. - Stanowiły zagrożenie dla przechodniów i samochodów - podkreśla.

Urzędnicy, którzy wydają decyzje na takie wycinki przyznają, że z roku na rok jest ich więcej.W 2012 roku urząd miasta podpisał 10 zezwoleń na usunięcie drzew w tzw. pasie drogowym, a rok później 13.

- Sygnałami, że drzewo nadaje się do wycinki, są np. brak liści na wiosnę czy uszkodzenia wywołane wskutek warunków atmosferycznych - tłumaczy Jarosław Jurkowski z Urzędu Miasta w Kędzierzynie-Koźlu.

Pracownicy urzędu nie są w stanie oszacować, ile takich interwencji będzie potrzebnych w najbliższych miesiącach, ale nie wykluczają, że trzeba będzie usunąć sporo kolejnych drzew.

Tadeusz Głaz z Ligi Ochrony Przyrody twierdzi jednak, że decyzje o użyciu pił wydawane są zbyt pochopnie. - Nie jest tak źle, jak nas przekonują - uważa Głaz. - Ponadto w mieście jest zbyt mało nowych nasadzeń. Trzeba o tym mówić, bo za chwilę faktycznie zostaniemy pozbawieni zieleni.

Sporo emocji wzbudziła już zeszłoroczna wycinka na osiedlu Powstańców Śląskich. Okazało się, że przy budowie dróg wyrąbano o 60 drzew za dużo. Robotnicy zamiast usuwać te znajdujące się w pasie drogi, wycinali wszystkie, jakie im wpadły pod piłę. Sprawa trafiła wówczas do prokuratury.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska