Protokół
Protokół
Odra Opole - Błękitni Stargard Szczeciński 1-2 (0-1)
0-1 Gutowski - 24., 1-1 Jarka - 62., 1-2 Inczewski - 87.
Odra: Primel - Kowalczyk, Udarević, Michniewicz, Zapotoczny - Duda (79. Krawiec), Deja (46. Giel), Wawrzyniak, Cieluch (76. Bondziul) - Kocur (59. Krysian), Jarka. Trener Petr Nemec.
Błękitni: Ufnal - Jasitczak, Liśkiewicz, Wawszczyk, Wojtasiak - Gutowski (78. Zdunek), Poczobut, Flis, Więcek - Gajda (49. Magnuski), Kosakiewicz (80. Inczewski). Trener Krzysztof Kapuściński.
Sędziował Michał Woś (Zamość). Żółte kartki: Michniewicz, Duda - Wawszczyk, Więcek, Magnuski, Inczewski. Widzów 800.
Odra traci do bezpiecznego, ósmego miejsca cztery punkty. Matematycznie szanse na utrzymanie ma. Praktycznie - stoi przed zadaniem prawie niewykonalnym, ponieważ musi wygrać dwa pozostałe do końca rozgrywek mecze (w następnej kolejce zmierzy się z również walczącym o utrzymanie Górnikiem Wałbrzych) i liczyć na wpadki wyprzedzających ją czterech ekip.
- W matematykę się nie bawię. Jestem trenerem i wiem, że tym meczem pogrzebaliśmy swoje szanse - przyznawał zasmucony opiekun opolan Petr Nemec.
Wtórował mu Mateusz Cieluch.
- Szkoda całego środowiska piłkarskiego w Opolu - mówił na gorąco skrzydłowy Odry. - Każdy z nas wkładał całe swoje siły, by utrzymać klub w II lidze. Niestety jesienią zebraliśmy za mało punktów. Wiem, że zostały dwie kolejki. Nie chcę, by wyszło na to, że już nie wierzę, ale faktem jest, że przegraliśmy niezwykle ważny mecz i teraz już nie wszystko w naszych rękach.
Opolanie stracili drugą bramkę w 87. minucie, w okresie, gdy napierali na bramkę gości i dążyli do zdobycia decydującego trafienia. Błękitni wykorzystali jednak serię błędów opolskiej defensywy. Idealne dośrodkowanie z lewej strony Bartłomieja Zdunka na bramkę zamienił niepilnowany Sebastian Inczewski.
Po meczu wśród przyjezdnych, którzy są o krok od utrzymania, zapanował szał radości, z kolei gospodarze nie mogli uwierzyć w to, co się stało i opuszczali boisko ze zwieszonymi głowami. Kibice kierowali pretensje w stronę sędziowskiej trójki, która w spornych sytuacjach podejmowała decyzje głównie na niekorzyść Odry, jednak winą za porażkę powinni obarczyć swoich piłkarzy, grających przez godzinę bez pomysłu i ikry.
Opolską drużynę pochwalić można jedynie za fragmenty drugiej połowy, w której zepchnęła przeciwników do głębokiej defensywy. Ci schowani za podwójną gardą bronili się skutecznie do 62. min, kiedy po zgraniu Adriana Krysiana w dogodnej sytuacji znalazł się Dawid Jarka i doprowadził do remisu. Później jeszcze raz trafił do siatki, jednak sędzia Michał Woś uznał, że nasz napastnik znajdował się na minimalnym spalonym. Wyborną okazję zmarnował też Patryk Duda.
- Będzie się śniła Patrykowi po nocach - nie miał wątpliwości Petr Nemec.
Przed wyrównującym golem Jarki zawodnicy Odry nie potrafili zagrozić bramce Błękitnych. Dość powiedzieć, że w I połowie nie oddali celnego strzału. Goście również nie zachwycali, lecz po stałym fragmencie i ładnej główce Rafała Gutowskiego objęli prowadzenie. A przy odrobinie szczęście mogli podwyższyć na 2-0.
Efekt przyniosły dopiero zmiany dokonane przez trenera Nemca, który w miejsce bezbarwnego Sebastiana Deję desygnował Pawła Giela, a za Marcina Kocura wprowadził Krysiana. Rezerwowi dali swojemu zespołowi brakujący przed przerwą impuls. W II części Odra dominowała, ale cóż z tego, skoro nie potrafiła zadać decydującego ciosu. Zrobili to przyjezdni i wywieźli z Opola bezcenne trzy punkty.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?