Tragiczny wypadek na autostradzie A4. Nowe informacje [wideo, zdjęcia]

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Autostrada A4 jest już odblokowana po porannym wypadku, w którym zginęło siedem osób, a sześć zostało rannych.
Wypadek na autostradzie A4. Siedmiu Ukraińców jadących busem zginęło w wypadku pod Krapkowicami (Opolskie).

Opolskie: wypadek na autostradzie A4

Była godz. 9.49. Grupa 12 osób z Ukrainy wracała busem do swojego kraju. Wyruszyli z czeskiego Liberca, gdzie w ostatnich dniach pracowali na budowie. W domach mieli się pojawić jeszcze tego samego dnia, późnym popołudniem.

Na A4, na wysokości Gogolina, kierowca busa próbował ominąć pracowników utrzymania autostrady, którzy kosili trawę pomiędzy barierkami, które rozdzielają oba pasy. W miejscu pracy na szybkim pasie ruchu stały dwa samochody z ostrzegawczymi znakami. Kierowca busa zdoła ominąć jeden z nich, ale stracił panowanie nad samochodem i dachował.

Samochód sunął po autostradzie kołami do góry jeszcze kilkadziesiąt metrów i uderzył w drugi pojazd utrzymania autostrady.

- Siedziałem w busie na samym tyle - mówi Mykoła z Iwano-Frankiwska. - Nagle usłyszałem potężny huk i ocknąłem się na drodze. Ratownicy, którzy przyjechali na miejsce powiedzieli mi, że w chwili wypadku wypadłem z auta. To uratowało mi życie.

Kolega Mykoły, który siedział obok wypadł z samochodu z całym fotelem. On także przeżył i odniósł niegroźne obrażenia.

7 pasażerów busa nie miało tyle szczęścia - na skutek wgniecenia dachu do środka, zostali oni zmiażdżeni. 3 osoby odniosły natomiast bardzo ciężkie obrażenia. Strażacy, którzy dojechali na miejsce 9 minut od zgłoszenie, mieli duży problem, żeby wydobyć poszkodowanych z wraku.

- Odcinaliśmy dach i wyginaliśmy elementy konstrukcyjne, żeby dostać się do wnętrza - relacjonuje bryg. Adam Janiuk z opolskiej straży pożarnej. - Samochód był jednak bardzo zmiażdżony, a w środku przewożona była duża ilość bagaży, które zasypały pasażerów.

Na miejscu pracowało łącznie pięć zastępów straży pożarnej i cztery karetki pogotowia. Ściągnięto ponadto dwa śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Jeden z ciężko rannych pasażerów był na miejscu reanimowany.

- Policja pod nadzorem prokuratury będzie wyjaśniać przyczyny tego wypadku - mówi Jarosław Waligóra, rzecznik krapkowickiej policji. - To jedno z najtragiczniejszych zdarzeń na Opolszczyźnie w ostatnich latach.

Policjanci sprawdzą m.in. czy bus był przystosowany do przewożenia takiej liczby osób oraz towarów. Nieoficjalnie wiadomo, że mógł być przeciążony - w trakcie wypadku z pojazdu wypadły nie tylko prywatne bagaże pracowników, ale także materiały budowlane.

TVN24/x-news

Sprawę bada także Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad.

- Prace na A4 wykonywane były przez firmę zewnętrzną, która odpowiada za jej utrzymanie - mówi Michał Wandrasz, rzecznik opolskiego oddziału GDDKiA. - Pojazd był dobrze oznakowany, a na tablicach świetlnych były umieszczone ostrzeżenia dla kierowców, że powinni zachować ostrożność.

Dwie godziny po wypadku jeden z kierowców, który siedział w pojeździe utrzymania autostrady zaczął uskarżać się na bóle kręgosłupa. On też trafił do szpitala.

Na miejscu zdarzenia pojawił się Vitalij Maksymenko, ukraiński konsul generalny. Podziękował mundurowym i ratownikom za udzieloną pomoc.

- Konsul odwiedził także ofiary wypadku w szpitalu - informuje Siergiej Caruk z konsulatu Ukrainy w Krakowie. - Jesteśmy w kontakcie z rodzinami, których bliscy zginęli w wypadku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska