Przed przerwą pierwsi mieli klika dobrze zapowiadających się akcji, ale żadnej nie wykończyli strzałem. Niespecjalnie pomysły w ataku mieli też miejscowi. Wszystko zmieniło się w drugiej połowie.
- Mam pretensje do zespołu, bo mieliśmy trzy dobre wyjścia z własnej połowy, nawet w liczebnej przewadze, ale fatalnie rozgrywaliśmy piłkę - mówił Jarosław Draguć, trener TOR-u. - Powinniśmy prowadzić, a tymczasem musieliśmy gonić wynik.
Otworzył go dla Otmętu wprowadzony kilkanaście sekund wcześniej Wczesny, który po rzucie rożnym najwyżej wyskoczył do piłki i uderzył głową. Potem goście mieli poprzeczkę, aby doprowadzić do remisu po trafieniu Wolańskiego i przegrywać ponownie po sytuacji sam na sam Nowaka.
W między czasie szanse zmarnowali Sobota (pudłował) i Nowak (nie podawał do kolegów, którzy byli w lepszej sytuacji) oraz Wolny i Komor. W ostatniej minucie meczu po dośrodkowaniu piłka przeszła całe pole karne i nagle czterech piłkarzy TOR-u było sam na sam ze Stępniewskim. Wolny trafił na 2-2.
Otmęt Krapkowice - TOR Dobrzeń Wielki 2-2 (0-0)
1-0 Wczesny -62., 1-1 Wolański - 73., 2-1 Nowak - 79., 2-2 Wolny - 90.
Otmęt: Szmilewski - Kowalczyk, Hamulski, Kimmel, Buczyński - Leśniczak (46. Sobota), Wronka (80. Stępniewski), Smykała, Mutke (65. Wczesny), Dahms (85. Orłowski) - Nowak. Trener Bartłomiej Borysewicz.
TOR Dobrzeń: Grabowski - Rupental, Rychlik, Wolniaczyk, Zakrzewski - Socha, W. Morka (63. Draguć), Koszyk (81. K. Morka), Henke (46. Wolny) - Wolański, Komor. Trener Jarosław Draguć.
Sędziował Krzysztof Waligóra (Nysa). Żółte kartki: Mutke, Nowak - Rychlik, Koszyk. Widzów 100.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?