Taki kompot robiła moja babcia, a później mama - wspomina z sentymentem Sabina Blaut, która prowadzi w Obrowcu gospodarstwo agroturystyczne. To ona zgłosiła ten coraz rzadziej dziś spotykany napój na listę produktów tradycyjnych.
- W niedzielę zawsze był śląski obiad, no a do tego musiał być kompot z kwity - opowiada. - Kwity, czyli pigwy są dziś mało popularne, a szkoda, bo napój z nich ma niesamowity smak i zapach. U nas w piwnicy kompot z pigwy stoi obowiązkowo, jest też galaretka z tych owoców i wyśmienita nalewka.
O kompocik z kwity dopraszają się goście, którzy odwiedzają gospodarstwo pani Sabiny. Dlatego, choć pasteryzowany napój mógłby postać w słoikach nawet kilka lat, znika w ekspresowym tempie.
- Ważne jest to, żeby robiąc kompot, wybierać żółte, dojrzałe owoce - instruuje gospodyni. - Później kroimy je tak jak gruszkę w ćwiartki, wkładamy do słoików i dodajemy cukier oraz wodę. Kompot trzeba pasteryzować tak długo, aż nabierze pięknego, ciemnego koloru.
Kompot z pigwy jest już 59. opolskim produktem, który znalazł się na prowadzonej przez ministra rolnictwa i rozwoju wsi Liście Produktów Tradycyjnych.
- Taka lista służy gromadzeniu informacji o dziedzictwie kulinarnym poszczególnych regionów i promowaniu smakołyków, które są charakterystyczne dla danej części kraju - wyjaśnia Magdalena Wrzeszcz z referatu rozwoju wsi w opolskim urzędzie marszałkowskim. - Mamy skłonność do tego, żeby zachwycać się tym, co egzotyczne, a zapominamy, że nasza kuchnia jest równie barwna i bogata. U nas widać to wyraźnie, ponieważ jesteśmy regionem szczególnym, gdzie przenikają się wpływy kultury śląskiej, kresowej, niemieckiej, ale i czeskiej.
Turystom Opolszczyzna kojarzy się głównie z silnie promowanym kołoczem. Ale kulinarnych perełek mamy znacznie więcej.
- Modziki na przykład są to tuszki młodych gołębi, które nigdy nie wyleciały z gołębnika - opowiada Magdalena Wrzeszcz. - Dawniej ugotowany na nich rosołek podawało się małym dzieciom albo kobietom w połogu, bo takie danie podobno pomagało wrócić im do formy. W tym roku na listę dopisane zostały też chrusty, zwane potocznie faworkami, które gospodynie piekły w czasie karnawału.
Produkty tradycyjne bywają mylone z regionalnymi, które są rejestrowane na terenie Unii Europejskiej. Tylko te drugie mają zapewnioną ochronę nazwy i metody produkcji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?