Historia Karola, bo tak nazwany został pies, jest drastyczna. Józef W. z Zawadzkiego kupił bernardyna w prezencie dla swojej córki. Dopóki piesek był mały, rodzina opiekowała się nim dobrze - dawała mu regularnie jeść i wychodziła z nim na spacer.
Problemy Karola pojawiły się, gdy dorósł. Pies trafił do ciasnego kojca, gdzie został dodatkowo przywiązany niespełna metrowym łańcuchem. Rodzina w zasadzie bez skrupułów skazała go na śmierć, bo pies przestał być regularnie karmiony.
- Zgłoszenie o znęcaniu się nad bernardynem przyszło od mieszkańców, którzy nie mogli patrzeć na cierpiącego psa - mówi Agata Klimek, działaczka Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. - Gdy przyjechaliśmy na miejsce, bernardyn był w stanie agonii. Skrajnie zaniedbany i wychudzony. Z powodu braku ruchu miał częściowy zanik mięśni.
Pies trafił prosto na stół weterynaryjny. Został nawodniony, dostał witaminy i jedzenie.
- Leczenie Karola kosztowało 2 tys. zł - mówi Magdalena Żelazna ze strzeleckiego ratusza. - Na szczęście, gdy ludzie usłyszeli o tym bestialstwie, zaczęli wpłacać dla pieska datki, dzięki którym można było opłacić jego rehabilitację.
Józef W. i jego córka przyznali się do zaniedbania psa. Sąd w Strzelcach Opolskich orzekł, że oboje powinni spędzić w więzieniu 8 miesięcy, ale warunkowo zawiesił wykonanie kary na okres dwóch lat. Nakazał także zapłacić po 500 złotych na Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami.
Oskarżeni nie stawili się w sądzie (mieli do tego prawo), więc o wyroku będą powiadomieni listownie.
Karol obecnie czuje się dobrze. - Było wielu chętnych, którzy chcieli go przygarnąć - dodaje Żelazna. - Ostatecznie znalazł nowy dom w Rozmierce. Piesek jest nareszcie szczęśliwy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?