Znęcała się nad mężem, nazywała go dupą. Stanęła przed sądem

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Sprawa Żanety K., oskarżonej o znęcanie się nad mężem, w pierwszej instancji została umorzona. Dziś sąd uchylił wyrok i proces ruszy od nowa.

Żaneta K. była temperamentną kobietą i nie raz dawała temu wyraz. Obrywało się zwykle mężowi, który był charakterologicznym przeciwieństwem swojej ukochanej. Robert K. słyszał m.in., że jest dupą i nieudacznikiem, a świadkami tego były ich dzieci oraz sąsiedzi.

Mężczyzna pracował za granicą, podczas gdy - zdaniem prokuratury - jego luba spędzała czas na surfowaniu po sieci w poszukiwaniu mężczyzn, którzy spełniliby jej wymagania.

Któregoś razu, gdy Robert K. wrócił z saksów, usłyszał w domu głos obcego mężczyzny. Nie miał odwagi wejść do środka, więc noc spędził na ławce w parku. Żaneta K. straszyła też
męża, że popełni samobójstwo.

W styczniu 2012 roku doszło do kolejnej scysji. Żaneta K. podczas kłótni uderzyła męża w twarz, a sprawa znalazła swój finał w sądzie. W lutym tego roku Sąd Rejonowy w Strzelcach Opolskich warunkowo umorzył postępowanie karne, orzekając wobec kobiety roczny okres próby. Gdyby Żaneta K. ponownie zaatakowała męża, kara mogłaby ulec odwieszeniu i dopiero wtedy porywcza żona trafiłaby za kratki, i to nawet na 5 lat.

Z rozstrzygnięciem nie zgadzała się prokuratura, która stała na stanowisku, że Żaneta K. nie tylko naruszyła nietykalność cielesną męża, ale wręcz przez wiele lat znęcała się nad nim.

- Czy powiedzenie komuś, że jest dupą to nie jest wyzwisko? - dociekała na rozprawie odwoławczej prokurator Lidia Sieradzka. - Czy doszliśmy już do takich czasów, że każdego można nazwać w ten sposób, a jeśli osoba potraktowana takim epitetem poskarży się, uznać po prostu, że jest przewrażliwiona?

Prokurator dowodziła, że kwestionowanie męskości pokrzywdzonego - a tak było w tym przypadku - jest ewidentnym przykładem poniżania, a to z kolei jest elementem znęcania się nad drugą osobą.

- Przerzucanie odpowiedzialności na pokrzywdzonego i dowodzenie, że to on powinien stawić czoła swojej temperamentnej małżonce, która miała prawo być zmęczona wychowaniem dzieci jest niewłaściwe, a organy ścigania są po to, aby ofiarę bronić przed sprawcą - argumentowała prokurator Sieradzka.

Sąd odwoławczy, który rozpatrywał dziś sprawę Żanety K., uchylił wcześniejszy wyrok i przekazał ją do ponownego rozpoznania.

Żaneta K. nie pojawiła się na rozprawie. Wyszła za mąż i rozpoczęła życie u boku innego mężczyzny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska