Sprawdź biuro podróży zanim wyjedziesz na wakacje

Jak wynika z Krajowego Rejestru Długów, maksymalne zadłużenie w Opolskiem to 121436,86 zł. Minimalne - 1821,79 zł. Eksperci radzą: zanim wybierzesz ofertę wakacyjną, sprawdź, czy nie sprzedaje jej dłużnik.

- Po fali upadłości dwa lata temu biura podróży dość asekuracyjnie przygotowywały oferty, nie było już tylu niesprzedanych miejsc w samolotach czy hotelach co wcześniej - mówi Andrzej Kulig z Krajowego Rejestru Długów. - W tym sezonie jednak są już odważniejsze, a to też może oznaczać większe ryzyko.

Za wgląd do KRD trzeba zapłacić. - Ale przede wszystkim należy sprawdzić wysokość wykupionego przez biuro ubezpieczenia. Bezpłatnie na stronie turystyka.gov.pl - tłumaczy Bartosz Ostrowski z Departamentu Kultury, Sportu i Turystyki Urzędu Marszałkowskiego w Opolu.

Z puli ubezpieczeniowej w razie plajty biura pokrywane są bowiem koszty powrotu wczasowiczów do kraju. Te pieniądze uruchamiają marszałkowie województw i ubezpieczyciele, a organizują powrót ministerstwa - spraw zagranicznych oraz sportu i turystyki.

Przeczytaj też: Coraz więcej turystów korzysta z ofert last minute
Kłopot w tym, że wysokość gwarancji należałoby zawsze porównać z liczbą wyjeżdżających z konkretnym biurem turystów (wtedy wiemy, ile tak naprawdę pieniędzy przeznaczono na jednego klienta). Te drugie dane niestety nie są już powszechnie dostępne.

Trzeba też wiedzieć, że puli z ubezpieczenia nie starcza zwykle na wypłatę należności dla tych, którzy wczasy wykupili, ale - z powodu bankructwa biura - już na nie nie pojechali.

- Temu ma służyć tzw. fundusz gwarancyjny - mówi Katarzyna Kochaniak z Ministerstwa Sportu i Turystyki. - Projekt uregulowań prawnych dotyczących funduszu jest już skonsultowany z biurami podróży, z Ministerstwem Finansów i naszym. Czeka na wejście do porządku obrad Komitetu Stałego Rady Ministrów.

Kiedy więc fundusz faktycznie będzie, dziś trudno przewidzieć.
- Jednak biura podróży są traktowane obecnie jak wszystkie inne podmioty gospodarcze, roszczeń można więc dochodzić w sądzie - zauważa Katarzyna Kochaniak.