Opolscy strażnicy miejscy szukali... aligatora

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Strażnicy skontaktowali się z ogrodem zoologicznym, aby upewnić się, że żaden z podopiecznych nie wymknął się niepostrzeżenie z klatki. Aligatorów wprawdzie w opolskim zoo nie ma, ale istniało podejrzenie, że może to być inne zwierzę. Ten trop jednak nie potwierdził się.
Strażnicy skontaktowali się z ogrodem zoologicznym, aby upewnić się, że żaden z podopiecznych nie wymknął się niepostrzeżenie z klatki. Aligatorów wprawdzie w opolskim zoo nie ma, ale istniało podejrzenie, że może to być inne zwierzę. Ten trop jednak nie potwierdził się. Archiwum / x-news/CNN Newsource
Na średnich rozmiarów gada mieli natknąć się przechodnie spacerujący po Wyspie Bolko w Opolu. Tajemnicze zwierzę próbowało do nich podpłynąć, wtedy spacerowicze uciekli.

Zwierzę, które wprawiło w osłupienie, a później w popłoch młodych ludzi spacerujących w pobliżu Kanału Wińskiego, było widziane w Opolu w niedzielę wieczorem. Spacerowicze zaalarmowali straż miejską, a ta - choć zgłoszenie brzmiało nieprawdopodobnie - natychmiast pojawiła się na miejscu.

- Informację otrzymaliśmy przed godz. 21.00 - potwierdza Grzegorz Bukowski, komendant Straży Miejskiej w Opolu. - W rejonie nowego mostku drewnianego świadkowie zauważyli dziwne zwierzę. Ono próbowało do nich podpłynąć, ale wtedy ci młodzi ludzie przestraszyli się i uciekli. Wspominali, że zwierzę przypominało aligatora.

Strażnicy pojechali na miejsce, ale tajemniczego zwierza nie wypatrzyli. Kilkadziesiąt minut później, mundurowi patrolujący Wyspę Bolko natknęli się na chłopaka i dziewczynę, którzy wcześniej zaalarmowali dyżurnego. Para opowiadała strażnikom, że trzykrotnie widziała pływające w wodzie zwierzę.

- Patrol udał się z tymi ludźmi w rejon mostu i faktycznie coś tam pływało. Było późno, dlatego trudno im określić co to było - wyjaśnia komendant Bukowski.

Strażnicy skontaktowali się z ogrodem zoologicznym, aby upewnić się, że żaden z podopiecznych nie wymknął się niepostrzeżenie z klatki. Aligatorów wprawdzie w opolskim zoo nie ma, ale istniało podejrzenie, że może to być inne zwierzę. Ten trop jednak nie potwierdził się.

- Nie bagatelizujemy żadnego sygnału, bo ludzie sprowadzają czasami dzikie zwierzęta, a później - gdy one dorasta i staje się kłopotliwe - pozbywają się ich po prostu wypuszczając- mówi Bukowski. - Interweniowaliśmy już m.in. na poczcie, gdy z paczki wypełznął trzymetrowy pyton i wtedy, gdy mężczyzna znalazł węża w łazience. Nie wiadomo jak on się tam dostał.

Amatorzy joggingu na Wyspie Bolko śladów bestii nie widzieli, ale na wieść o niedzielnej akcji strażników robią wielkie oczy.

Strażnicy zapewniają, że zagrożenia nie ma i mają podejrzenia, jakie zwierzę napędziło opolanom strachu.

O tym, dokąd prowadzi trop czytaj w czwartkowym, papierowym wydaniu Nowej Trybuny Opolskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska