Żeby adopcja przebiegała lepiej

Pozytywnym zapisem nowej ustawy jest to, że dzieci z ustaloną sytuacją prawną nadal powinny być zgłaszane do ośrodków adopcyjnych - mówi Ewa Skirzewska, kierownik ośrodka adopcyjnego przy ROPS w Opolu. - To gwarantuje odpowiednie przygotowanie rodziców i właściwe przeprowadzenie samej adopcji.

Skutkuje to już teraz w ten sposób, że placówki zgłaszają do adopcji wszystkie dzieci, nawet 16- 17-latków, które w praktyce do rodzin adopcyjnych już nie trafiają. Ustawa zobowiązuje nas także - i cały czas to robimy - do promowania rodzicielstwa, zarówno biologicznego, jak i zastępczego.

Ewa Skirzewska podkreśla, że nowy projekt ustawy kładzie szczególny nacisk na poszukiwanie rodzin także dla dzieci starszych, mających większe potrzeby zdrowotne, a także dla rodzeństw. Wreszcie zakłada on, iż jak najwięcej adopcji powinno mieć miejsce w kraju. Adopcja zagraniczna winna być ostatecznością.

- Zależy nam szczególnie, by dzieci czekające na uregulowanie sytuacji prawnej były umieszczane od razu w przygotowanych rodzinach zastępczych - dodaje Ewa Skirzewska. - Kiedy dziecko trafia, a tak się czasem zdarza w sytuacjach nagłych, do rodziny bez przygotowania, jest niebezpieczeństwo prowadzenia adopcji "na skróty", co nie jest dobre dla dziecka, ani dla nieświadomych trudności rodziców.

- Nowa ustawa rozdziela kompetencje rodzicielstwa adopcyjnego i zastępczego - mówi Barbara Słomian, dyrektor Katolickiego Ośrodka Adopcyjnego i Opiekuńczego. - I przyjmuję to z żalem. Poprzednio ośrodki adopcyjno- opiekuńcze miały możliwość monitorowania rozwoju dziecka w rodzinie zastępczej od chwili, gdy do niej trafiło.

- Dlatego postulujemy do ustawodawcy, by zwłaszcza rozwój i sytuacja dzieci małych, do lat trzech, była w rodzinach zastępczych monitorowana co najmniej raz na pół roku - podkreśla Ewa Skirzewska.

Ponieważ Diecezjalna Fundacja Ochrony Życia i Regionalny Ośrodek Polityki Społecznej są instytucjami szkolącymi rodziców zastępczych, udaje się utrzymać kontakt rodziców adopcyjnych i zastępczych .

- Będziemy nadal kładli nacisk na to, co dla dziecka jest bardzo ważne - by rodziną zastępczą było kochające się małżeństwo i by oboje rodzice byli przygotowani na przyjęcie dziecka do swojego domu - dodaje Barbara Słomian. - Rodzice powinni mieć świadomość trudności, z którymi mogą się spotkać i jak sobie z nimi poradzić. Powinni wiedzieć, że dziecko, które nie było noszone na rękach, będzie się kiwać, żeby sobie ten brak jakoś zrekompensować. A jeśli nie było głaskane, będzie się dotykać, nawet aż do sprawienia sobie bólu. Kiedy rodzice zaspokoją te naturalne potrzeby dziecka, takie zachowania będą ustępować.

Dyrektor katolickiego ośrodka postuluje, by w ustawie zmieniono zapis nakazujący zgłaszać dziecko do adopcji wyłącznie w tym województwie, w którym ono przebywa.

- Jeśli adoptowane jest np. dziecko ośmioletnie, jest ono bardzo rozpoznawalne i to może generować problemy w tak małym regionie jak nasz - uważa Barbara Słomian. - Dzieci starsze źle reagują na miejsca, w których doświadczały jakichś przykrych sytuacji. Dotąd trafiały do nas do adopcji dzieci z placówek w Gliwicach czy w Raciborzu. Teraz będzie to niemożliwe.