Żadna z pięciu osób nie jest ze sobą spokrewniona, choć pani Grażyna żyje w konkubinacie z panem Markiem, a pani Maria z panem Cześkiem.
Pierwsza para mieszkała na parterze kamienicy przy ul. Dubois, gdzie do swojej kawalerki przygarnął ich znajomy - pan Tadeusz. Dwa piętra wyżej mieszkali wspólnie Maria i Czesław.
Niestety, na początku maja budynek częściowo się spalił i całą piątkę miasto zakwaterowało do jednego pokoju w kamienicy przy ul. Chrobrego.
- 24 metry kwadratowe, bez łazienki, ciepłej wody, gazu - wylicza Grażyna Huryn. - Wygrodziliśmy sobie tylko kącik do mycia w misce. Ale jak się myję, a ktoś chce wyjść do WC na korytarzu, to musi koło mnie przejść. Swojego Marka się nie krępuję, ale gorzej z Cześkiem albo Tadkiem.
- Chłopy, jak to chłopy, rozbieramy się do slipek i się śpi, a kobiety idą się przebrać za szafę - dodaje Czesław Żmuda.
Jak do tego doszło? - Formalnie te dwie kawalerki przy ul. Dubois zamieszkiwali tylko dwaj panowie i tylko z nimi podpisaliśmy umowę najmu na pokój przy Chrobrego - tłumaczy Jolanta Chojna-Ćwikła, dyrektor Zakładu Administracji Nieruchomości.
Pozostała trójka nie była zameldowana, ale ZAN wiedział o nich.
- Nie mieliśmy wolnych lokali, poza tym zgodzili się na to. A że żyli w dobrej komitywie, to myślę, że połączenie ich do jednego lokalu nie było wielką krzywdą - ocenia dyrektor.
Jak zapewnił nas wiceburmistrz Andrzej Galla, we wrześniu zwolnią się lokale socjalne i miasto zaproponuje lokatorom dwa osobne mieszkania.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?