- To już zakrawa na jakiś kabaret, ale coraz mniej śmieszny - denerwuje się Arkadiusz
Sulechowski z Ozimka, którego spotkaliśmy dziś, kiedy wsiadał do autobusu komunikacji zastępczej na trasie Opole - Zawadzkie. - Przecież pociągi na tej trasie powinny jeździć już od roku. Tylko w tym kraju może być miejsce na tyle partactwa i niekompetencji.
PKP Polskie Linie Kolejowe, które odpowiadają za remont torów na trasie Opole - Fosowskie, poinformowały dziś, że ruch pasażerski zostanie wznowiony tam 18 sierpnia. Tylko że to już czwarta zmiana terminu.
Pierwotnie pociągi miały jeździć po trasie w czerwcu ubiegłego roku. Wykonawca nie zdążył jednak z remontem. Potem wyznaczono terminy uruchomienia linii na połowę czerwca, początek lipca i połowę lipca tego roku. Też się nie udało.
- Chodzi o to, że nie są gotowe wszystkie elementy sterowania ruchem, a dla nas bezpieczeństwo jest najważniejsze - tłumaczy Tomasz Kostuś, wicemarszałek województwa opolskiego, które odpowiada za organizację przewozów pasażerskich. - Wprawdzie moglibyśmy wpuścić na trasę pociągi, jednak musiałyby one zwalniać m.in. przy przejazdach kolejowych. To sprawiłoby, że czas przejazdu 40-kilometrowej trasy wynosiłby godzinę i 40 minut. Nie możemy się na to zgodzić. Planowany czas podróży nie powinien być dłuższy niż 35 minut.
- W związku z perturbacjami nadal musimy zapewniać pasażerom autobusową komunikacje zastępczą - mówi Ireneusz Cieślik z opolskiego oddziału Przewozów Regionalnych.
Remont linii kolejowej na odcinku Opole - Fosowskie trwa od ponad roku. Robotnicy wymienili podkłady, szyny, wszystkie systemy sterowania ruchem, wyremontowali też perony oraz przejazdy kolejowe. Koszt prac to ponad 100 mln zł. Dzięki nim pociągi będą mogły rozwinąć tam prędkość maksymalną do 140 kilometrów na godzinę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?