- Oczywiście bliżej położone Katowice czy Kraków mają najsilniejszą reprezentację - mówi Bożena Kołtuniec z biura organizatora. - Atmosfera tych zlotów jest niepowtarzalna, dlatego miłośnicy garbusów z kraju i z zagranicy spotykają się w różnych miastach Polski i to kilka razy w roku.
W rodzinie Bożeny Kołtuniec miłość do garbusów to tradycja. Pierwszy był Pinki (od różowego lakieru), który jest z nimi do dziś. - Później dwójka naszych dzieci dorosła i każde z nich również kupiło sobie garbusa. To nie jest tylko środek transportu, ale wręcz styl życia - mówi.
Podobnego zdania jest Artur Dzidek Raniszewski. - Nie jest to ferrari, ale wrażenie robi ogromne - mówi z dumą właściciel 44-letniego garbusa, który na zlot w Krapkowicach przyjechał ze Zduńskiej Woli. - Ostatnio wracając z pracy zobaczyłem na chodniku może 7-letniego chłopca, który z otwartą buzią patrzył na to moje cacko. Ten samochód ma w sobie coś takiego, że ludzie na jego widok od razu się uśmiechają.
Artur swojego pierwszego "garba" (tak mówi o nim pieszczotliwie) kupił za pieniądze, które dostał na osiemnaste urodziny. Auto psuło się bez przerwy i w końcu właściciel stracił do niego cierpliwość. - Sprzedałem go, ale wytrzymałem tylko rok. Później pojechaliśmy z moją obecną narzeczoną do Holandii, żeby zarobić na kolejnego garbusa - wspomina.
Samochód kosztował ich blisko 4 tys. złotych. Drugie tyle trzeba było włożyć w konieczne naprawy. Żeby nadać ich cacku niepowtarzalnego wyglądu na dachu przymocowali... deskę snowboardową.
- Właściwie powinna być to deska surfingowa, tak jak na amerykańskich filmach, ale że byłaby to za droga impreza to mamy taką - śmieje się Karolina Barczyńska, narzeczona Artura.
Samochód nie ma klimatyzacji, czujników parkowania ani wspomagania kierownicy, ale to młodych nie zraża. - Taki już urok tego auta z duszą - śmieją się i zapewniają, że nie zamieniliby go na żadne inne.
Za niespełna miesiąc "garb" powiezie ich do ślubu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?