Na Opolszczyźnie w ciągu 5 lat ubyło 6 tysięcy emerytów

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Opolanie, którzy wyemigrowali w latach 70., zaczynają wchodzić w wiek emerytalny. Oni nie "obciążą” naszego ZUS-u.
Opolanie, którzy wyemigrowali w latach 70., zaczynają wchodzić w wiek emerytalny. Oni nie "obciążą” naszego ZUS-u. 123rf.com
Choć społeczeństwo się starzeje, liczba mieszkańców regionu, którzy są na garnuszku ZUS, się kurczy. Bo pracujemy coraz dłużej.

Na Opolszczyźnie, liczącej około 1 mln mieszkańców, z emerytury utrzymuje się dziś ponad 127 tys. osób. Choć statystyczny mieszkaniec regionu jest coraz starszy, to paradoksalnie zamiast przybywać nam emerytów, jest ich coraz mniej. W 2011 r. ZUS wypłacał świadczenia emerytalne grupie 130,5 tys. osób, a 5 lat temu 133,5 tys. To oznacza, że w tym czasie liczba emerytów zmniejszyła się w Opolskiem o ok. 6 tysięcy. Bynajmniej nie z przyczyn naturalnych.

- To efekt zaostrzenia zasad przechodzenia na emeryturę - mówi dr Grzegorz Balawajder, ekonomista i politolog. - Pracujemy dłużej, bo nie mamy innego wyjścia. Ponadto niektórzy decydują się być dłużej aktywni zawodowo, bo dobrze wiedzą, że czeka ich emerytura znacznie niższa od dotychczasowej pensji.

Największy wpływ na zmniejszenie liczby emerytów miały przepisy z 2009 roku, które zlikwidowały przywileje dla 55-letnich kobiet i 60-letnich mężczyzn oraz ograniczyły dostęp do emerytur pomostowych dla pracujących np. w szkodliwych warunkach. W tej chwili wpływ na mniejszą liczbę osób kończących pracę zawodową ma też wydłużenie wieku emerytalnego, docelowo do 67 lat. Zanim te wszystkie przepisy weszły w życie, na Opolszczyźnie obserwowano zjawisko odwrotne - na emeryturę rocznie przechodziło 5 tysięcy mieszkańców.

- Rządowi udało się zahamować wzrost liczby emerytów w całym kraju, ale to działanie tymczasowe - mówi Łukasz Kozłowski, ekonomista ze Stowarzyszenia Pracodawców RP. - Za kilka lat statystyki znowu wystrzelą w górę, co odciśnie poważne piętno na finansach publicznych. Generalnym problemem w Polsce jest to, że pracuje zbyt mało ludzi. Mamy jeden z najniższych współczynników zatrudnienia w Europie. To oznacza, że bardzo mała grupa ludzi musi utrzymywać dużą rzeszę emerytów.
W skali kraju liczba osób przechodzących na garnuszek ZUS przez wiele lat regularnie się zwiększała. Ale teraz ten trend się odwrócił. Obecnie mamy 4,96 mln emerytów, czyli mniej więcej tyle samo, ile w 2009 roku. Opolszczyzna pod tym względem jest jednak wyjątkowa, bo u nas świadczeniobiorców ubywa szybciej niż w innych częściach kraju. Prof. Romuald Jończy, specjalista z zakresu migracji, rynku pracy i ekonomii międzynarodowej, zauważa, że powodem takiego stanu rzeczy jest oczywiście emigracja.

- Zwłaszcza między 1978 a 1992 rokiem Opolszczyznę opuściła część mieszkańców, która osiedliła się w zachodniej Europie - mówi prof. Jończy. - Wśród emigrantów byli Opolanie, którzy mieli wtedy około trzydziestu lat i młodsi. Dziś te roczniki wchodzą w wiek emerytalny, ale nie w Polsce przejdą na emeryturę, tylko np. w Niemczech. Luki w niektórych rocznikach sięgają nawet 15 procent, szczególnie w powiatach strzeleckim, oleskim, krapkowickim i opolskim ziemskim.

Dla budżetu państwa mniej emerytów to wymierna korzyść. Oznacza w skali kraju oszczędności sięgające nawet 2 miliardów zł rocznie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska