Akt oskarżenia przygotowała Prokuratura Rejonowa w Brzegu i został on dziś wysłany do Sądu Okręgowego w Opolu.
Za przestępstwo 37-latkowi grozi od 8 do 15 lat więzienia, ale niewykluczony jest również wyrok 25 lat pozbawienia wolności lub dożywocia.
Przypomnijmy okoliczności zabójstwa: brzeżanin znał się z ofiarą, a feralnego wieczoru spotkali się i pojechali autem na Babi Loch, popularny dziki staw w pobliżu Brzegu.
- Bezpośrednią przyczyną śmierci było utonięcie, ale kobieta została wcześniej pobita - mówi Agnieszka Mulka-Sokołowska, prokurator rejonowy w Brzegu.
Według hipotezy śledczych, która będzie weryfikowana w postępowaniu sądowym, Adam J. najpierw pobił kobietę, a potem nieprzytomną wrzucił do stawu.
Czytaj**Morderstwo kobiety nad Babim Lochem [nowe fakty]**
- Oskarżony nie przyznaje się do sprawstwa i odmówił składania wyjaśnień - dodaje prokurator Mulka-Sokołowska.
Równolegle przeciwko Adamowi J. toczy się jeszcze drugie postępowanie, bowiem tuż po odjeździe z Babiego Lochu wjechał samochodem w budynek w Pisarzowicach, co o mało nie skończyło się jego śmiercią.
- Po uzyskaniu opinii biegłego oceniliśmy, że nie można mówić o wypadku - tłumaczy szefowa brzeskiej prokuratury. - Uznaliśmy, że jeśli ktoś z prędkością znacznie przekraczającą dopuszczalną granicę zjeżdża na przeciwległy pas ruchu i wjeżdża w budynek, można mówić o umyślnym działaniu.
Dlatego prokuratura prowadzi postępowanie w sprawie prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości i zniszczenie mienia.
Adam J. został w kwietniu aresztowany i obecnie przebywa w więziennym szpitalu we Wrocławiu. Odniesione obrażenia uniemożliwiają mu chodzenie, ale nie jest to przeszkodą w prowadzeniu postępowania karnego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?